środa, 14 września 2011

Opportunity

Koza. Potrzebna mi koza. Zwierzę w sensie.
"Gry planszowe wynaleziono po to, żeby ludzie nie próbowali myśleć i planować rewolucji"
"Jeśli chcesz, żeby dziecko cię pokochało, po prostu schowaj się w szafie na trzy albo cztery godziny. Ono padnie wtedy na kolana i bedzie się modliło o twój powrót. Takie dziecko zrobi z ciebie boga. Zapewne to samotne dzieci napisały Biblię."
"Nie znosiłam nocnej jazdy samochodem poza miastem (...) Nie było widać, co jest przed nami. Skąd miałam wiedzieć, czy na metr przed maską wszechświat jeszcze istnieje? I czy Bóg nie przestał właśnie go sobie wyobrażać?"
"...lubiłam kłamców, zwłaszcza tych, którzy kłamią bez sensu.(...)Dobrze się czułam, rozmawiając z Jeanem-Michelem, bo wiedziałam, że żadne słowo, które wydobywa się z jego ust, nie ma związku z otaczającą mnie prozaiczną rzeczywistością."
"Byłem wszędzie i we wszystkich sytuacjach życiowych, ponieważ umysł jest moim największym wrogiem. Na swój sposób stale i niezmiennie przebywam na odwyku. Próbuję otrząsnąć się z szoku wywołanego faktem moich narodzin. Niektórzy są po prostu zbyt wrażliwi, żeby to wytrzymać."
Czytam. Taki bunt.
Nienawidzę września, tej fazy przejściowej między wakacjami a ustalonym rytmem. Kocioł, konstutuowanie się grafiku oraz ciał społecznych, bezprawne ingerencje szkoły w moje życie.... dialogi jak z Allena (-Ale na jakiej podstawie tak pani twierdzi? -Bo to moje dziecko! -Ale ja jestem dyrektorem tej placówki!).
Poza tym doszłam właśnie do tego etapu, kiedy myśl o pracy nie tylko nie podrywa mnie na równe nogi z rozłożonymi do lotu skrzydłami o 5.15, ale o 6.30 wywołuje zwleczenie się z materaca z kwaśną miną. Wyjście jest tylko jedno. Koza.
Czytam "Kołysanki dla małych kryminalistów". No, to ja to jestem patologia light. (Czy raczej slim, bo light to sa bluzgi - tak Klejaczek nazywa ekspresję słowną pozostającą na granicy akceptowalności społecznej, a jednak rozładowującą emocje. Mam w dupie bycie damą).
Nawet jak wezmę tę kozę*, zaprzęgnę do niej wózek i załaduję swój dobytek i dzieci oraz ruszę w siną dal, i tak będzie mi daleko do "Kołysanek". A moje dzieci są w tym samym wieku. Brrrr.
Do kozy bardzo trendy będą dziurawe rękawiczki. Ma ktoś?
*Krowa za dużo je, poza tym plotka głosi że kozy mleko zdrowsze jest. I może kurs dojenia będzie user friendly. 

poniedziałek, 5 września 2011

In the belly of the beast


Dialog stulecia:
B-blondynka (stan umysłu)
M-osoba płci męskiej
B (nasycenie głosu entuzjazmem 135% normy unijnej): Kupiłam auto! A tam, samo mi się sprzedało!
M: Super, a jakie?
B (bezbrzeżnie zdziwiona): Czerwone...
M: No tak, głupie pytanie...
Prawdziwą tożsamość osób pomińmy litościwie.
Nie przestaje nas jednak zachwycać sprzyjający wszechświat, gdyż stan konta ww B. zarówno przed, jak i w trakcie, jak i po transakcji samochodowej wynosił 0,62 zł. Ergo, realne auto za nieistniejący i nieposiadany walor pieniężny. Takie rzeczy tylko Ally McBeal.
Co wcale nie znaczy że generalnie nie jest się w czarnej dupie, pardon my french, w brzuchu bestii.


A do pracy, która nie cierpi mię z wzajemnością i tak mykam rowerem, uprawiając iście leśmianowskie słowotwórstwo w branży wulgaryzmów.
Co napisawszy, zapadam na powrót w jesienny letarg (nowa płyta Beirutu czy tam Beiruta w sam raz na jesień), czekając na cud i śniąc o wyjeździe na dziki zachód, do czego Starsza namawia mnie od swego powrotu z tego lepszego ze światów.
Pożyjemy, zobaczymy.
Byle przespać zimę.

czwartek, 1 września 2011

[*]

Tyle miałam wczoraj napisać.
I nie mogę, nie potrafię. Wszystko stało się takie miałkie i nieistotne.
Smutno mi.
Znów otwierają się rany. Nieważne, jak bardzo się łudzę, że się zabliźniły.
[*]
Nie o Nią mi chodzi, bo Ona jest w miejscu najlepszym z możliwych, o ile "miejsce" to dobre słowo.
To jest ten stan, kiedy mówię "wiem, co czujecie" i nie ma bardziej prawdziwej prawdy.

Komunikat radiowy

Linki tytułów, paginy i marginesów w większości odnoszą się do YT. O ile jednak nie jest to belly lub nie jest to zaznaczone, walory wizualne nie mają żadnego znaczenia. Muzyka jest do słuchania, a oczy rozpraszają uszy :-) Wklejane pliki mp3 znalazły się w sieci metodą prasowania mojej własnej płytoteki. Miłego słuchania.