Tyle miałam wczoraj napisać.
I nie mogę, nie potrafię. Wszystko stało się takie miałkie i nieistotne.
Smutno mi.
Znów otwierają się rany. Nieważne, jak bardzo się łudzę, że się zabliźniły.
[*]
Nie o Nią mi chodzi, bo Ona jest w miejscu najlepszym z możliwych, o ile "miejsce" to dobre słowo.
To jest ten stan, kiedy mówię "wiem, co czujecie" i nie ma bardziej prawdziwej prawdy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz