poniedziałek, 26 marca 2012

Malcziki

Na samą myśl o ludziach, z którymi mam jutro się zetknąć, poziom samozajebistości spada mi o połowę.
Lubię ich szczerą sympatią.
Oni potrzebują coacha. Czasem wystarcza im trener.
Ale ja patrzę na awizo komornicze, a oni zamawiają buty na miarę we Włoszech. Ja żyły wypruwam spłacając zaległości, a oni zgarniają 150 tys miesięcznie i wyglądają podwyżki. Mam kompleksa, i już. Niższości i wyższości jednocześnie.

Mam ważniejsze sprawy niż buty i komornik.
*
Śmierć

Jest gdzieś w pobliżu
gdzieś tu chodzi
stale krąży
zawsze w ruchu
z własną listą adresów

ma mocne serce

/R. Kapuściński/
*
Zbliża się Wielki Tydzień. Po raz pierwszy w mojej pożal się karierze zawodowej nie mam wolnego w Triduum. A nigdy nie było mi to tak potrzebne, jak w tym roku. Czego mam się nauczyć pracując w Wielki Piątek? I czy naprawdę nie mogę zwagarować z tej lekcji? Noooo?!

Myślę pytaniami, zresztą wiecie że tak mam.
*
Dla-czego?
Po co?
Czy ja to wybieram?
Czy ja się na to zgadzam?
Czego naprawdę potrzebuję?
Kogo i co kocham?
Za czym tęsknię?
Czy żyję tak jak chcę?
Tu i teraz?
*
Z lektur:
"Nie ma takiego prawa, że nie umrę, zanim przeczytam to, co mam" (Raduńska)
*
Powrót do korporacji to powrót do mitu poniedziałku. 
Wredny, destrukcyjny, niekreatywny i nierozwijający mit.
Dziś - prawdziwy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komunikat radiowy

Linki tytułów, paginy i marginesów w większości odnoszą się do YT. O ile jednak nie jest to belly lub nie jest to zaznaczone, walory wizualne nie mają żadnego znaczenia. Muzyka jest do słuchania, a oczy rozpraszają uszy :-) Wklejane pliki mp3 znalazły się w sieci metodą prasowania mojej własnej płytoteki. Miłego słuchania.