Z okazji wyboru Papieża ktoś z bardzo mądrych komentatorów medialnych ( w moim wykonaniu "medialnych" = radiowych, oczywiście) przytoczył powiedzonko, że jeśli chce się rozsmieszyć Pana Boga, należy opowiedzieć mu o swoich planach.
O, nie żebym miała papieskie ambicje, ale tego samego dnia przekonałam się na własnej skórze o prawdziwości tego stwierdzenia.
Chichot Najwyższego brzmi mi w uszach od kilku dni, i nie cichnie.
Anioł Stróż - Lęk z mojej ulubionej piosenki dobry humor Pana Boga próbuje wykorzystać do maksimum - przeciw mnie.
Na szczęście dokonałam wiekopomnego odkrycia: NIE MAM MONOPOLU NA BANIE SIĘ.
Może to nieco podłe, ale jeśli wiem, że Ktos boi się razem ze mną, trzeźwieję odrobinę i panika puszcza.
Niestety, innym odkryciem jest to, że mój ulubiony serwis do dinksów muzycznych przekombinował i ja nie mogę odkombinować. Dlatego, niestety, a capella.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz