czwartek, 5 września 2013

Zuzanna, czyli z notatnika czytelnika

No, niestety. Dopóki paternalistyczne państwo do spółki z korporacją wiedzą lepiej, że rosnąca macica powoduje proporcjonalną atrofię mózgu, oraz dopóki medycyna w męskim wydaniu będzie bąkać "oszczędzający tryb życia", pozostaje mi sport (nie informuję lekarza o skali...) i czytanie. Czasem jeszcze gna mnie do kuchni z Nigellą, ale czasem tylko, bo mi się nie chce.
Mówię niekiedy - ukułyśmy to powiedzonko kiedyś, dawno temu, siedząc z Karaibską nad Gombrowiczem, jeszcze w internacie - że z tym czy owym autorem fajnie byłoby spotkać się nad alkoholem. Nie pamiętam, czy byłyśmy już pełnoletnie, ale piwo było.
Wyjątkiem jest Susan Sontag.
 
And you know that she's half crazy
But that's why you want to be there
And she feeds you tea and oranges
 
Z taką samą siłą mnie fascynuje, jak przeraża. Chyba nie miałabym odwagi umówić się z Nią na kawę... Pewnie nie kryłabym zazdrości, że znała osobiście H.L.A. Harta, i pretensji, że nie ceniła tak, jak na to jego geniusz zasłużył. Żydostwo post-holocaustowe Jej nie usprawiedliwia, On był prawnikiem w procesach norymberskich i miał prawo mieć nie-żydowski punkt widzenia... A może złośliwie poinformowałabym Ją, że w polskim wydaniu pamiętników (do którego wracam po wiosennym zachłyśnięciu się tą książką, przed jesiennym oczekiwaniem na część kolejną), nazwiska Harta, Austina, Poppera... opatrzone są kwadratowym nawiasem z adnotacją, kto zacz... O tempora...Niestety, raczej to nie wydawca nie-docenia czytelnika... jest realistą, niestety. A przecież Sontag to nie 50 twarzy szarości... zatem i od czytelnika możnaby wymagać...
 
Z całej siły u-siłuję nie poddać się wrześniowi szkolnemu i absurdowi programu wyprawka dla dzieci narkomanów, bo są lepsze i gorsze patologie. Pominę.
Ale nie do końca. Wychowywanie w duchu "wybierz sam, ponieś konsekwencje" powoduje zderzenie z rzeczywistością okołofilozoficznej dyskusji o etyce w szkole. Bo niby jest, ale nie ma. Bo i tak wszyscy idą do komunii, nawet jak nie idą, bo już byli. A jak pójdą, bo wszyscy idą, to potem już mogą przestać chodzić.
"Nawet" Powszechnik Tygodniowy się zgadza, że etyka to nie antyteza katechezy, nie anty-religia. To także nie filozofia, a szkoda, bo - jak zgadza się ze mną Dagna (jak z takim imieniem nie zostać polonistką na miarę mojej?! Ale nazwisko się mnie nie trzyma, dzieci już wiedzą, o kim mówię jak mówię o pani Przybyszewskiej ...) nikt dzieci nie uczy ani mysleć, ani się uczyć. A na rozmowę o wartościach na religii czasu nie ma, jest wkuwanie rytualnych formułek. Cała nadzieja w wiedźmach od polskiego, tych jednak poza Dagną jak na lekarstwo.
Pan od etyki ma dla grupy kanciapę przy bibliotece. Troje z tych dzieci siedzi na podłodze, bo nie ma gdzie. Ale za to moje wraca do domu z parującą głową. Myśli.
Szkole też móżdżek paruje, bo jak to, z jednej rodziny raz tu raz tu, a etyka to dla dyrekcji problem, nie można się trzymać sutanny? A można. Tylko jakoś dziecko nie chce.
Wracając do Susan:
Filozofia to topologia myśli
Pragniemy korespondencyjnej koncepcji prawdy, ale wystarcza nam koherencyjna koncepcja moralności*
Nie warto snuć jalowych rozważań nad utraconą świadomością religijną - czyniąc to, bezrefleksyjnie zrównujemy religię z powagą, której wymagają ważne zagadnienia dotyczące człowieka i moralności. (...) Próbując złagodzić konsekwencje trudnych wyborów, twierdzą często, że wszelka wysoka czy głęboka myśl ma korzenie religijne lub może byc postrzegana jako zajmowanie "religijnego" (...) stanowiska**
 
Koresponduje to z Comte-Sponville'm:
Moralność nie wynika z decyzji ani z aktu stworzenia. Każdy odnajduje ją w sobie tylko w takim stopniu, w jakim ją otrzymał (w gruncie rzeczy jest bez znaczenia, czy otrzymał ją od Boga, od natury czy dzięki edukacji)(...). Wszelka moralność ma początek w przeszłości: w przypadku społeczeństwa w historii; w przypadku jednostki w jej dzieciństwie. (...) Nie jest prawdą, że wszystko jest dozwolone, raczej od każdego z nas zależy, by tak nie było. Wierność ludzkości i obowiązek wobec ludzkości. To właśnie nazywam humanizmem praktycznym, który nie jest religią, lecz moralnością. (...). Pierwszym obowiązkiem i zasadą wszystkich innych obowiązków jest żyć i działać po ludzku. Religia ani nie wystarcza, ani nie zwalnia z obowiązku.***
 
Nie, nie chcę zrobić z dzieci ateistów, na miarę cytowanych.
Wręcz przeciwnie: niech chodzą na religię, jeśli tylko jest im to potrzebne do przylgnięcia sercem do Boga. Ale sercem, żywym, nie zrytualizowanym. Albo niech nie chodzą. Ufam swoim dzieciom, bywają stoickimi filozofami...
 
W starożytności filozofia była ćwiczeniem każdej chwili. Zachęcała do skupienia się na każdym momencie życia (...) Podczas gdy człowiek pospolity utracił kontakt ze światem i postrzega świat nie jako świat, lecz jako środek służący do zaspokojenia jego pragnień, duchowi mędrca wciąż towarzyszy Całość.
Filozofia to konwersja, przekształcenie sposobu bycia, poszukiwanie mądrości. ****
 
(...) w świecie zachodnim chrześcijaństwo pozbawiało filozofię roli nauczycielki życia, może niezupełnie, ale dziś w powszechnej świadomości filozof to raczej akademik niż ktoś, kto (...) urzeczywistnił jakąś wersję sztuki życia.***** 
 
Wiem, że to skrajny idealizm, oczekiwać od polskiej państwowej edukacji postawy pro-dziecko oraz wysiłku, by dziecko nauczyć stawiania pytań i samodzielności w szukaniu...
Będę przeciw religii w szkole i za etyką/filozofią tak długo, jak długo katecheci będą sobie rościć prawo do monopolu na wartości, i jednocześnie NIKT w szkole, poza panem od etyki, i panią Dagną, nawet nie podejmie próby skłonienia dzieci do samodzielnego myślenia... W końcu do wiary żywej mozna dojrzeć poprzez intelekt - jak choćby Edith Stein czy  C.S. Lewis...
 
I jeszcze raz Susan, trochę z czapy.
Dziecko jest skoncentrowane na sobie do tego stopnia, że nie odczuwa potrzeby spójności, która stanowiłaby ograniczenie jego pragnień******
 
I dobrze!
 
* Susan Sontag, Odrodzona. Dzienniki, t.I 1947-1963
** Susan Sontag, Pobożność pozbawiona treści (w: Przeciw interpretacji i inne eseje) 
*** Andre Comte-Sponville Duchowość ateistyczna. Wprowadzenie do duchowości bez Boga
**** Pierre Hadot Filozofia jako ćwiczenie duchowe
***** Adam Aduszkiewicz A jeśli nie religia....
****** Susan Sontag, Odrodzona. Dzienniki, t.I 1947-1963
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komunikat radiowy

Linki tytułów, paginy i marginesów w większości odnoszą się do YT. O ile jednak nie jest to belly lub nie jest to zaznaczone, walory wizualne nie mają żadnego znaczenia. Muzyka jest do słuchania, a oczy rozpraszają uszy :-) Wklejane pliki mp3 znalazły się w sieci metodą prasowania mojej własnej płytoteki. Miłego słuchania.