A szum jego
słyszysz
Duch wieje i
pod wodą.
H2O jest
substancją dziwną, wywleka na wierzch strupy wspomnień i rozdrapuje lęki jak odzież wierzchnią z
pawlacza przy zmianie pór roku.
A myślałam, że
strach przed uduszeniem wyniosłam do kontenera peceka.
Jednak i
tam, pod lustrem wody, choć ciśnienie i gęsto, wieje Duch.
Wystarczy
rybie spojrzeć prosto w oko i wraca mistyczna, niezachwiana pewność, że Stwórca
JEST.
Taka sama,
jakiej doświadczyłam pewnego dnia jesienią 9 lat temu, siedząc w trzeciej ławce
po lewej od ołtarza u dominikanów.
Hej, hej, Niezwyciężony, poznać się daj
Jak do
każdego niemal przedsięwzięcia przygotowałam się do nurkowania: decyzja w
mgnieniu oka, apotem konsekwentne przyswajanie wiedzy teoretycznej,
nadstawianie ucha gdy praktycy rozmawiają, upór, determinacja, oszczędzanie
funduszy.
Wiedziałam
więc, że poza fizyką i fizjologią są jeszcze procesy w głowie: że czas płynie
powoli, że myśli potrafią się wyłączyć, przejść w stan medytacji o niczym, że
może być panika, ale i zaufanie, euforia, jedność z własnym ciałem, oddechem…
Ale nie
spodziewałam się, że woda zogniskuje jak soczewka moje lęki, stereotypy i
przekonania. Że to, jak pracuję i czego potrzebuję na powierzchni, że jestem
graczem solo, a max moich możliwości zespołowych w sporcie – poza wspinaczką z
asekuracją – to mieszany debel w badmintonie, że wyznaczanie małych odcinków i
odnoszenie sukcesów i sukcesików, że….
Za dużo
myślę. W wodzie w ogóle mi głowa się nie chce schłodzić.
Ale spojrzeć
rybie w oko to jest coś.
I teraz, w
oczekiwaniu na następne zanurzenia, co dzień budzi mnie już nie Pogodno,
ale Minerva Diaz Perez:
Go out and make it and do not fake it, it's up to you, dive in your life
Go your own way, forget the old days, do not run away, dive in your life
Go your own way, forget the old days, do not run away, dive in your life
Mam teraz
nowy, zupełnie rekreacyjny cel, jego chwilowa jasność zależy od przejrzystości
wody.