sobota, 13 sierpnia 2011

Fed up and low down

Miałam pisać. Bo się dzieje: tu dobrze, ówdzie niedobrze. Ale dzieje się dużo i szybko.
Zamiast tego, między postanowieniem a włączeniem lapsa przeczytałam
ja i moje wodne dzieci patrzyliśmy z cienkiej krawędzi pomiędzy wzruszeniem ramion a załamaniem nerwowym*
a jeszcze wcześniej słuchałam** live

i się mnie po prostu nie chce. Trudno na wymienionej krawędzi balansując, jeszcze pisać. Wtedy utrata równowagi murowana. Nie próbujcie, uwierzcie na słowo.

* Justyna Bargielska "Obsoletki". Książeczka cieniuteńka, a daje po mózgu. No powiedzcie sami, czy znacie trafniejszy opis stanu, gdy lewy górny róg duszy się podwija samowolnie do środka?! Naczelna feministka Sylwia Ch. napisała że "Bargielska wymiata: językowo, światopoglądowo i matkopoglądowo. Jeżeli ktoś w życiu zajmuje się pisaniem wierszy i dziećmi, a na dodatek ma odwagę szanować swoje życie prywatne, to zabija w nas skutecznie stereotyp samopoświęcającej się kobiety". I wiecie co? Tym razem nie podejmę z Sylwią Ch. polemiki, i to wcale nie z lenistwa!
** na OFFie. Nie znałam, poznałam, oszalałam. 

2 komentarze:

  1. kurczę! widzę, że ze spóźnieniem wczora postanowiłam sprawić (sprawunek) Ci tę książkę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Misiu, książka sama do mnie przyjszła, a czytanie zajęło mi 1 płytę Black Country Communion. Wstrząs mózgu jednak trwa.

    OdpowiedzUsuń

Komunikat radiowy

Linki tytułów, paginy i marginesów w większości odnoszą się do YT. O ile jednak nie jest to belly lub nie jest to zaznaczone, walory wizualne nie mają żadnego znaczenia. Muzyka jest do słuchania, a oczy rozpraszają uszy :-) Wklejane pliki mp3 znalazły się w sieci metodą prasowania mojej własnej płytoteki. Miłego słuchania.