i wygryzają dziury w słowach.
czasem się ich boję
chodzą słowa nie do powiedzenia...
nie-do-powiedzenia
niedopowiedzenia
nieporozumienia
nierozmawianie....
kiedy długo drugie
nie widzi pierwszego
bo gdy siedzi człek samemu
z czarnymi myślami
człowiek rzuca słuchawkami
rzuca słuchawkami
Wszyscy dookoła dostają pierdolca futbolowego.
A ja wolę na jogę. Albo trening na linach.
A ja wolę Metza w radio posłuchać, a tu nic - mecz. Krecik kontra Reksio.
Nie, nie rzucam słuchawkami, czarnych myśli też jakoś nie goszczę.
Tylko te dziurawe słowa, i frustracja, zatem Fleet Foxes, Strachy na Lachy i No longer at ease.
Z przeżartych przez mole słów rodzą się złe sny.
Że dzwoni telefon o samobójstwie. Serce mi zamarza w tym śnie.
Że roznoszą się złe słowa i potem śledztwo i podejrzenie że to ja, bo byłyby mi na korzyść.
Źle mi z tymi snami.
Coraz trudniej.
Budzę się przez nie zmęczona i rozgoryczona.
Noc pocięta na kawałki.
Kolejna też, bo sny wracają.
Byc może dla (chwiejnej) równowagi w kolejnym śnie spotykam Maję Plisiecką. Pijemy witaminowe shake'i z granatami i mango. Rozmawiamy o palcach. I o stopach.
Nie wiem już, czy te mole żywią się słowami i produkuja sny, czy na odwrót - żywią się snami i mordują słowa, mieląc je na papkę nie-do-powiedzeń.
Czereśnie jem.
Ciekawy blog, wpadnę tu jeszcze na pewno. A w tak zwanym międzyczasie zapraszam na swój jacobjohncreater.blogspot.com i przy okazji kliknięcie w którąkolwiek reklamę. :)
OdpowiedzUsuńreklamowicz się znalazł
OdpowiedzUsuńa Grabarz zaczyna mi sie coraz bardzie podobać
Reklama dźwignią handlu.
OdpowiedzUsuńA to o to chodziło, że Grabaż ma do czego co. Aha.
Poeta z twarzą bandyty, bandyta z twarzą poety - nie do podobania, tylko do słuchania, bo mądry człek. Słowem mądry. A i muza nie zawadzi. I mnie już boczenie sie na niego przeszło, potrafie słuchać godzinami, i toleruję jego melorecytacje nawet :-)
Dziękuję Panu za czytanie i komentowanie.