sobota, 30 stycznia 2010

On my knees

Wraz z pozbyciem się choinki ogłaszam rozpoczęcie oczekiwania na wiosnę. Niech ten śnieg sobie narciarze z okazji ferii zabiorą na stoki. Pomogę pakować. Zwłaszcza ten z mojego parkingu.

***

Kolano mi puchnie. I zmienia kolor na czerwony. W sumie słusznie. Taka zemsta kolana za lądowanie na nim po potrójnym tulupie czy jak się tam nazywa malowniczy wywijas na pokrytym zdradziecką, twardą jak sto pięćdziesiąt i niewidoczną warstwą lodu, molo. A może to zemsta nie tyle za lądowanie, ile za sprawdzenie w pierwszej kolejności stanu obiektywów i makr, a nie nóg. Jak oświadczył Meryl Streep w "Pożegnaniu" Murzyn, pogadam z tą nogą. Chociaż, z drugiej strony, molo było 12 dni temu. Jeśli moje ciało reaguje w tym tempie, a w kwietniu mam wrażliwe kosmetycznie urodziny, to pewnie znaczy, że zmarszczki, które niechybnie muszą się akurat po tych urodzinach pojawić stadami (jak twierdzą koncerny kosmetyczne i prasa fachowa oraz hamerykańscy naukowcy), to może się one, te zmarszczki, pojawią w lipcu? Na pewno tak!!!. Kuuul. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komunikat radiowy

Linki tytułów, paginy i marginesów w większości odnoszą się do YT. O ile jednak nie jest to belly lub nie jest to zaznaczone, walory wizualne nie mają żadnego znaczenia. Muzyka jest do słuchania, a oczy rozpraszają uszy :-) Wklejane pliki mp3 znalazły się w sieci metodą prasowania mojej własnej płytoteki. Miłego słuchania.