Wraz z pozbyciem się choinki ogłaszam rozpoczęcie oczekiwania na wiosnę. Niech ten śnieg sobie narciarze z okazji ferii zabiorą na stoki. Pomogę pakować. Zwłaszcza ten z mojego parkingu.
***
Kolano mi puchnie. I zmienia kolor na czerwony. W sumie słusznie. Taka zemsta kolana za lądowanie na nim po potrójnym tulupie czy jak się tam nazywa malowniczy wywijas na pokrytym zdradziecką, twardą jak sto pięćdziesiąt i niewidoczną warstwą lodu, molo. A może to zemsta nie tyle za lądowanie, ile za sprawdzenie w pierwszej kolejności stanu obiektywów i makr, a nie nóg. Jak oświadczył Meryl Streep w "Pożegnaniu" Murzyn, pogadam z tą nogą. Chociaż, z drugiej strony, molo było 12 dni temu. Jeśli moje ciało reaguje w tym tempie, a w kwietniu mam wrażliwe kosmetycznie urodziny, to pewnie znaczy, że zmarszczki, które niechybnie muszą się akurat po tych urodzinach pojawić stadami (jak twierdzą koncerny kosmetyczne i prasa fachowa oraz hamerykańscy naukowcy), to może się one, te zmarszczki, pojawią w lipcu? Na pewno tak!!!. Kuuul.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz