środa, 6 kwietnia 2011

Blowing up my brain

Chciałabym pisać.
Łażą mi słowa po głowie. 
Tłucze się coś. Kołacze. Cały, wielki, dziki tłum wpisów, wrzutek, piosenek, notek blogowych.
Ale - hurricane.

I jednocześnie - slow. I wbrew pozorom nie ma w tym sprzeczności. W tym huraganie, w pędzie na pozór szalonym jest wielkie ciążenie ku harmonii. W pośpiechu jest spokój. W kołowrotku - poczucie miękkości i bezpieczeństwa, bliskości. Poczucie że mam czas, nawet jeśli chwilowo nie do dyspozycji. Mam czas. Slow... to to coś, co niestety po polsku nie oddaje cudownego poczucia że puzzle są bliskie ułożenia obrazka, i że wszystko trafia na właściwe miejsca - nawet jeśli nie na zewnątrz, to w środku...  
Slow.

Idę tańczyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komunikat radiowy

Linki tytułów, paginy i marginesów w większości odnoszą się do YT. O ile jednak nie jest to belly lub nie jest to zaznaczone, walory wizualne nie mają żadnego znaczenia. Muzyka jest do słuchania, a oczy rozpraszają uszy :-) Wklejane pliki mp3 znalazły się w sieci metodą prasowania mojej własnej płytoteki. Miłego słuchania.