czwartek, 7 lipca 2011

A functioning cog in some great machinery

I was raised up believing I was somehow unique
Like a snowflake distinct among snowflakes, unique in each way you can see
And now after some thinking, I'd say I'd rather be
A functioning cog in some great machinery serving something beyond me

But I don't, I don't know what that will be
I'll get back to you someday soon you will see

What's my name, what's my station, oh, just tell me what I should do
I don't need to be kind to the armies of night that would do such injustice to you
Or bow down and be grateful and say "sure, take all that you see"
To the men who move only in dimly-lit halls and determine my future for me

And I don't, I don't know who to believe
I'll get back to you someday soon you will see

If I know only one thing, it's that everything that I see
Of the world outside is so inconceivable often I barely can speak
Yeah I'm tongue-tied and dizzy and I can't keep it to myself
What good is it to sing helplessness blues, why should I wait for anyone else?

And I know, I know you will keep me on the shelf
I'll come back to you someday soon myself

If I had an orchard, I'd work till I'm raw
If I had an orchard, I'd work till I'm sore
And you would wait tables and soon run the store

Gold hair in the sunlight, my light in the dawn
If I had an orchard, I'd work till I'm sore
If I had an orchard, I'd work till I'm sore
Someday I'll be like the man on the screen
Po mojej stronie monitora kupka konfitury wiśniowej, powstałej na skutek koncertu Fleet Foxes. Najczystszy dźwięk, najwspanialszy, niepoprawiany studyjnie zbiór autentycznych talentów. Rozjechali mnie walcem. Kiedy po lewej nad jeziorem zachodziło słońce, rozpłakałam się - co w zasadzie koncertowo nie zdarzyło mi się od Marizy (aczkolwiek cześciej płaczę słuchając muzyki niż oglądajać wyciskacze).

***
Zostałam dziś właścicielką firmy o perwersyjnie cukierniczej nazwie, jedną nogą wciąż bedąc trybikiem. Mam nadzieję że mnie to nie rozedrze wpół.  
Wpisując klasyfikacje działalności miałam nie lada problem, i osiem pań w jednym okienku zapewne także nie wiedziałoby, jak oznaczyć moje zamierzone poczynania. Robiąc sobie jednoosobowy brain hurricane (prawie mind storm) doszłam bowiem do konkluzji, że najlepiej sprawdziłabym się w działalnościach spoza PKD, mianowicie jako
-celebrytka
-skandalistka
-ozdoba leżąca
-ozdoba pachnąca
-ozdoba wyglądająca
-ozdoba leżąca, pachnąca i wyglądająca (promocja 3 w 1)
-zawodowy czytacz książek
-profesjonalny słuchacz muzyki
-charyzmatyczna (jednoosobowa, ale wydajna!) loża szyderców.

Kto zapłaci więcej?

2 komentarze:

  1. "ludzie na świecie!" kocham 3 ostatnie wpisy!nie stać mnie terozki na więcej, ale żem przeczytała wreszcie, zostawiamże dowód.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj w klubokawiarni kobiet spełnionych w biznesie... Bardzo ciekawi mnie nazwa cukiernicza, raczej pewnie nie "Wiśniówka", bo to inna branża;)

    OdpowiedzUsuń

Komunikat radiowy

Linki tytułów, paginy i marginesów w większości odnoszą się do YT. O ile jednak nie jest to belly lub nie jest to zaznaczone, walory wizualne nie mają żadnego znaczenia. Muzyka jest do słuchania, a oczy rozpraszają uszy :-) Wklejane pliki mp3 znalazły się w sieci metodą prasowania mojej własnej płytoteki. Miłego słuchania.