Nagabywana pozablogowo przez Okruszynę postanowiłam użyć maszyny do pisania, pamiętającej zapewne Marka Twaina*, aby donieść, że jednak łeb mi urwało. Odpadł, mimo użycia czerwonego szaliczka**. Co oznacza:
- wytrącenie Wiśni ze strefy komfortu (Wiśnia umarła ze śmiechu, co to za komfort pod kołderką która ledwo, po akrobatycznych wygibasach, do 15 starczała.....)
- poszukiwanie pracy
- pracę na wykończeniu, która mierzi, ale kodeks pracy trza szanować choćby dla pozoru
- paniczne szukanie pomysłu na działalność, która na razie ma tylko nazwę niczym cukiernia
- wielką dozę strachu przed demonami którym na imię Regon, Zus i Fiskus
- strach, panikę, upokorzenie, komornika, windykację, głód, życie pod mostem, patolgie pełną gębą
- z pozytywów tylko wino z Lidla, za 6,99, smakujące jak takie za 45,99 - co sprawdziłam lejąc rzewne łzy w sobotnią noc (Wiśnia upija się na smutno, jak wiadomo, oraz wczorajszość sie objawiła tym razem w formie sięzawieszania z niewyspania, co można uznać za Wiśniową formę kaca, jeśli komuś zależy). wino jest pozytywne, bo znaczy, że zostanie skończonym żulem co pije wino i korzysta z opieki społecznej nie będzie mnie kosztowało zbyt drogo. Znaczy, bedzie dobrze. Społeczeństwo sie zlituje nad rodzina patologiczną, wykolejoną matką, co sobie w życiu nie radzi, tylko pije. Dzieci dostaną darmowe paczki na święta i obiady. No chyba że spojrzę łaskawym okiem na brzuchatego taksiarza o IQ równie niskim jak poziom samokrytycyzmu. Rzeczony nie może wyjść z podziwu, że ja, sfrustrowana wszak (jakżeby inaczej), samotna kobieta, nie zapałałam entuzjazmem na złożoną mi wprost propozycję związku wolnego (ale za to z szybką jazdą), gdyż żony nie posiada, coby go nie rozumiała i wcale ze sobą nie śpią, a w oczach swych własnych jest seksowny oraz bogaty i noprzecieżjasiękobietąopiekowaćmogę. Szanowna redakcjo, co robić?
A poważnie: tytuł pochodzi od genialnego wykonania miernego wiersza nielubianego poety. Wykonanie dostepne pod linkiem w tytule, gdyż niedostępne inaczej.
Hołd niniejszym składam Siostrze Bliźniaczce***, Panu Brzytwie oraz Dzieciom Pożyczonym. Ja z Wiśnią nie mogę wytrzymać od dwu tygodni, jak Wam to się udaje?!
*pierwszy człek który popełnił utwór literacki na maszynie do pisania
**konkurs muzyczny: do czego nawiązuję?!
***w Jej kuchni odchodziły winno-piwno-likierowe spazmy, na temat dlaczego Ona wyjeżdża na obczyznę za chlebem oraz przelewem, przeciez ja bez Niej żyć nie mogę, oraz że nie mam pracy, oraz że mnie niktniekochaniktnielubipójdędoogrodunajeśćsiędżdżownic
PS. Czy ktoś wie dlaczego z maszyny do pisania nie da się komentować cudzych blogów?
Sister blond, bo ja chciałam rzec że Wszystko się pierdoli, z komentami na blogu na czele. Teza o dnie w bezdennosci dowodzi tezy o głupocie. Ale żeby stworzyć tak sofistyczna konstrukcję, trzeba miec wysokie IQ. Jak Ty. Co nalezało udowodnic. Idę. Do postu z 26.06.
No to się porobiło.
OdpowiedzUsuńO rety.
Stan nadzwyczajny i kiszka.
Czy wypada napisać, że what doesn't kill you, it will make you stronger?
Kiedyś przeczytasz ten post przy lampce wina z Lidla i pomyślisz: to było tak dawno temu, jak dobrze się wszystko ułożyło. Tego życzę.
P.S. Włodek Pawlik się spisał. A wspominał w wywiadzie, że też mu nie było z Iwaszkiewiczem przez wiele lat po drodze.
Mnie jakoś bardziej ostatnio pasuje wersja Pożyczonego Dziecka (pardon my french): co cię nie zabije, uczyni z ciebie zimną sukę.
OdpowiedzUsuńJa MUSZĘ tak sobie porozpaczac, bez tego nie wychodzi mi branie się w garść. No i oczywiście podziwiajcie mnie wszyscy, jaka to jestem dzielna i jeszcze bezczelnie grymaszę, nie chcąc męskiego ramienia z portfelem (i brzuchem) przyjąć. Co za masakra. Jakbym miała bezpiecznik finansowy w życiu nikt by mnie nie podziwiał, co nie? Więc zostanę przy ymydżu dzilenej samodzielnej.
Pan Brzytwa dostanie Nobla za anielska cierpliwość, jak kota kocham. Na szczęście przytomnie uśwadomił mnie jakąś godzine temu, że sa ludzie i człowieki, a faceci to świnie. Są jasna rzecz wyjątki, oferujace dyskretnie wsparcie smsem albo po prostu przynoszące słoik konserwowych ogórków i pęczek kabanosów. I wyjatkowo cierpliwie zostające z dziećmi wieczorem, kiedy muszę odstwić Latorośl na dworzec, wakacje wszak. Zamiast komentarza wyszedł mi list dziękczynny niemal. Moja wdzięczność jest proporcjonalna do skrepowania, kiedy mi się pomaga. Jakkolwiek, z oddali poprzez wsparcie moralne też. Dziękuję.
4 lipca 2011 23:35
wystawianie na WŁASNYM blogu komenta jako anonim to perwersja. Nienawidzę psujących się gadżetów elektronicznych.
OdpowiedzUsuń