I know that the spades are the swords of a soldier
I know that the clubs are weapons of war
I know that diamonds mean money for this art
But that's not the shape of my heart
/..../
Those who speak know nothing
And find out to their cost
Like those who curse their luck in too many places
And those who fear are lost
*
Tak, widzę ten błysk zdziwienia w oczach Brownie. Ale przecież nie mówię, że Sting w swej doskonałości i artyźmie przestał mnie nudzić. Duecik jest nawet wart posłuchania, kimkolwiek jest ta wokalistka.
Generalnie: nuda. Jak Sting.
Nuda. Leżę. Nasłuchuję dzieci na placu zabaw, przejętych chyba moim stanem, bo nad wyraz karnie trzymają się wyznaczonego obszaru - tego, który jest widoczny z mojego okna.
Kiedy nudzi mi się leżenie i przyzwyczajanie się do bólu (dopadła mnie choroba?! Tym gorzej!... Dla choroby!), leżę i czytam.
Kiedy nudzi mi się czytanie, śpię.
*
Kiedy już nie mogę tego znieść, zbieram się i jadę do Starszej Siostry umierać.
Umieram na grillu, z makijażem zrobionym przez Rudą - cudnym, więc niemal stuprocentowowo płaczoochronnym.
Kiedy patrzę w lustrze na swoje zielone oczy, jedyne, co mi się nasuwa, to smoke on the green water. Pięknie.
Sześć kobiet, nie licząc dzieci i psów. Zaklęte chwile. Zakładamy zatem stowarzyszenie. W mojej pracy alkohol fakturuje się jako organizację konferencji. Czy ktoś ma pomysł, jak przemycić we wniosku o dofinansowanie stowarzyszenia mięso na grilla, sałatkę i piwo oraz chianti? Niech się UE na coś raz przyda!
*
Nudo mi i źle. Nie wiem, co bardziej. Chcę zagłuszyć nudę i ból myśli, ale Latorośl pojechał jako delegacja na wyjazd majówkowy, i nie ma w domu zagłuszaczy które dałyby radę (tak, mój syn wszedł w wiek leżenia na podłodze i słuchania Sabatona patrząc w sufit). Królewna u Starszej. Junior przykolegował się do sąsiadów.
Nuda.
Nuda, jak oglądanie w kółko tego samego ulubionego filmu.
Taaak. Dobre rady których wysłuchałam, deklaracje że nie pozwolę się skrzywdzić, które złożyłam, zwłaszcza Siostrom i Łosiastej, na nic. Nuda jak Leon. Jak moje oglądanie Leona. Jak zwykle naiwność wierzy, że nie wybuchnie, że Leon wstanie i się otrzepie, że będzie jakiś bardziej banalny happy end niż tylko sentymentalny do porzygania Sting i zakorzenianie maranthy. Tym razem ja mogę wystąpić w roli zawodowca, i dać się roztrzaskać. A moduł racjonalista.7.5 samoistnie pracując w moim mózgu chyba przestanie się dziwić.
I tylko na dnie pestki tli się nadzieja, że jednak skóra zgrubnie, choćby o milimetr.
Not shape of my heart? Nie gram w karty, nie potrafię. Wielu rzeczy nie potrafię.
Pestkę w kształcie serca wkładam do zamrażarki, to znieczula.
Może drugie w ciągu dwu miesięcy zapalenie oskrzeli zbiegłe w czasie z diagnozowaniem rzs to nie przypadek? Wiem, że mam mądre ciało, cudownie wyszło z poprzednich dziwnych medycznych przypadków, kiedy to i owo się wyprostowało. Myślę sobie, czy rzs, czające się przecież od lat (kolana, nadgarstek w gipsie, diklofenak, takie różne drobne bóle, które zwalałam na przetrenowanie, to były zwiastuny) wylazło teraz akurat przypadkiem, czy jednak.... Stres wyzwala rzs. Pryncypał? Wątpię. Mam mądre ciało. Wiedziało wcześniej ode mnie, że no glory.
Nuda.
Nudne to wszystko jak moje własne utyskiwanie na nieuleczalną głupotę i naiwność.
Naive song wszechczasów z racji płyty Herbiego. Starsza Siostra nawet bezczelnie zimą wygrała bilet i poszła na koncert, jeszcze w czasach zakotwiczonego strychu. A ja dopiero teraz doznaję olśnienia, i eksploatacja płyty w ostatnich dniach znacznie przekracza normy techniczne.
PS. Nie należy się przejmować zbytnio. Tak jak zwykle, wystarczy. Każdy dołek kiedyś się kończy. Na każdy telefon człowiek, a nawet kobieta, kiedyś przestaje zerkać z nadzieją. Resistire. I will survive.