Mały Miś ma nieco inaczej na imię (nie że się tylko inaczej pisze), ale ponieważ ma dziś imieninourodziny czy też urodzinoimieniny (to u nas rodzinne, tylko Brackiego ominęło dwawjednym), przeto w głowie galopują mi całe tabuny piosenek.
Knocking on heaven's door już miałaś w prezencie, uparte radio nie było uprzejme zadedykować Ci Organ Donor Jeremy'ego Samolot (pewnie dlatego, że ku zdziwieniu Rona, jakoś się piosenka owa nie przebiła przez papkę), więc pozwól mi na prezent związany z (żółtą?) płytą i filmem
oraz na tytułową dedykację, nie żeby było to moje ukochane wykonanie, ale lubię. Bo mnie się skojarzyło tak w ogóle.
Wszystkiego najlepszego, Mały Misiu.
Didaskalia dla postronnych: już nie blondie, za sprawą dóbr szybkorotujących wytworzonych w fabryce chemicznej.
zdecydowanie urodzinoimieniny. (swoją drogą, Ty paplo!)
OdpowiedzUsuńdziękuję spóźnione!