środa, 2 lutego 2011

Rumba a la gitana que yo siempre cantaré

No wiadomo, że nie śpiewam, ale podobno jest karnawał. Czas grzechu i rozpusty. Popełniam zatem zbrodnię przeciw korp, nie odmawiam pójścia na 3 dni na zwolnienie "na dziecko". I mam pretekst do nieodbierania telefonów i nie-natychmiastowego odpisywania na maile. Do udawania, że mnie nie ma. Nie oznacza to niestety, że omija mnie praca, bo się sama  nie zrobi, ale robi się na luzie, w rytm arabsko-cygańskiej muzyki.

Flamenco arabe da się zreszta zatańczyc i do rockowego klasyka (świetny cover!),

o czym moje biodra się przekonują w środowe wieczory.
Balia me, PT Czytelnicy!  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komunikat radiowy

Linki tytułów, paginy i marginesów w większości odnoszą się do YT. O ile jednak nie jest to belly lub nie jest to zaznaczone, walory wizualne nie mają żadnego znaczenia. Muzyka jest do słuchania, a oczy rozpraszają uszy :-) Wklejane pliki mp3 znalazły się w sieci metodą prasowania mojej własnej płytoteki. Miłego słuchania.