poniedziałek, 14 marca 2011

Sister Self

Otóż.
Jako że nabyłam drogą poprzez fejsa kolejną osobę (po Starszej Siostrze oraz - pośrednio - Panu Brzytwie) co to się z nią w pół słowa, i ta sama długość fali, i wiecie, ten feeeeeling, co się nie zawsze po skończeniu liceum łatwo załapuje (w każdym razie nie bez tequili czy innych wspomagaczy...) , no, wiecie.... Więc gdyż ponieważ, to otóż niniejszym zarządzam, że od teraz na tym blogu złego na fejsa słowa powiedzieć nie dam. Kropka. Ja tu rządzę.


A żeby nie było zbyt krótko, to przytoczę coś, co umierając ze śmiechu relacjonowałam telefonicznie Studentce (tak, złośliwie tego używam. Jak się kto nie broni, to student), a tu ciągle mi umykało. Rzecz z radyjka wiadomego, sprzed paru tygodni:

Stelmi opowiada, opowiada, opowiada o ulubionych efektach producenckich. Na tapecie Daniel L.
Wchodzi Panna Nietoperz: A Twoim producentem jestem JA.
Stelmi: Taaak, jesteś moim Lanois...
PN: Ale ty nie jesteś taki znowu young*...
Stelmi ugotował się z kretesem. Pomylił Neila Younga z Milesem Davisem (sic!!!) zapowiadając koniec audycji. Kocham Panią Nietoperz, jednak. Ugotowany Stelmi - bezcenne. 
* Neil Young jest najnowszą "produkcją" nadwornego wytwórcy U2.


AMJ z czapy, po prostu w chorobie doszłam już do tej półki w płytotece. 

Alan i wspólnicy - z okazji poniedziałku, dla tych, co nie chorują ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komunikat radiowy

Linki tytułów, paginy i marginesów w większości odnoszą się do YT. O ile jednak nie jest to belly lub nie jest to zaznaczone, walory wizualne nie mają żadnego znaczenia. Muzyka jest do słuchania, a oczy rozpraszają uszy :-) Wklejane pliki mp3 znalazły się w sieci metodą prasowania mojej własnej płytoteki. Miłego słuchania.