wtorek, 22 marca 2011

Cherry & High Water


Przyroda zatacza koło, jak kalendarz i dojrzałe czereśnie. Buty w kolorze, co ja mówię buty, szpilki w kolorze dojrzałej czereśni, dokładnie i bez ściemy w złośliwym rozmiarze mojej chińskiej stópki napadły dziś na mnie kiedy szukałam z Migotką miejsca na lunch. Do podania o jałmużnę (w języku korporacyjnym: podwyżka) dołączę notkę o tym incydencie.

Ale ad rem. Znów mamy dzień wody, zakręćcie kurki, zgaście żarówki, posłuchajcie muzyki. Nic nie zmieniło mojego myślenia od ubiegłego roku.


Damien Rice brzmi tu jak Blunt J., co za faux-pas. Ale postanowiłam nie ilustrować Dnia Wody dymem nad wodą. 

Idę pilnie poszukać czasomultiplikatora, albo co najmniej czasowydłużacza.

Panna Nietoperz do red. Manna: bo Pan mi mówi, że Pana lepsze czasy to były lepsze nawet w tym, że były gorsze, i rozczarowania były bardziej rozczarowujące... Mann: No tak było. 
A potem Panna N. wrzuciła MGMT jako rozczarowanie po błyskotliwym debiucie. Brownie, słyszałaś? Gdzies się cień obawy pojawił, czy Fleet Foxes nie rozczarują...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komunikat radiowy

Linki tytułów, paginy i marginesów w większości odnoszą się do YT. O ile jednak nie jest to belly lub nie jest to zaznaczone, walory wizualne nie mają żadnego znaczenia. Muzyka jest do słuchania, a oczy rozpraszają uszy :-) Wklejane pliki mp3 znalazły się w sieci metodą prasowania mojej własnej płytoteki. Miłego słuchania.