Zanosiło się na refleksje o śp. Jacku K., jako że dzień urodzin, albo śp. Zbyszku C. i przemijaniu, jako że wczoraj byliśmy na tym peronie co to on, śp.
Ale będzie wpis zaangażowany, ideologiczny i być może cherrynaiwny. Trudno.
Mój śp. Tato miał anegdotyczny już wśród potomstwa instruktaż wszelkiego mycia (się, naczyń, zębów, samochodu itd., zmieniała się tylko nazwa detergentu):
1. odkręcić
2. zmoczyć
3. zakręcić
4. namydlić
5. odkręcić
6. spłukać
7. zakręcić
Bo dziś jest światowy dzień wody. I nie będę tu namawiać na 1%, ani stosować jakiegoś ekoterroru, ani namawiać do nachalnego powrotu do natury poprzez sięniemycie, ale pozwolę sobie zaapelować o przyjrzenie się wodzie.
To przemysł pochłania 70% czystej wody. Czy to mnie usprawiedliwia? Nie. To nie znaczy że ja, Wiśnia, nic nie mogę. Czad czy Sudan są daleko. I co z tego? Są bliżej niż mi się na co dzień wydaje. Nie żebym była zwolenniczką teorii spiskowych czy bezkrytycznie wierzyła w teorię chaosu deterministycznego (znaczy efekt motylich skrzydeł), ale wierzę, że zakręcenie kranu coś da. Jak zgaszenie żarówki.
Moje ulubione radio od rana wspiera studnie. W porannej pogadance redaktorzy obliczyli, że bezmyślny mieszkaniec Zachodu do zakończenia śniadania może zużyć 85 litrów wody (prysznic, golenie, śniadanie, zmywanie itd). Średnio na dobę minimum 120 litrów na osobę (sto dwadzieścia litrów !!!). Mieszkaniec Afryki na dobę średnio 2,5 litra (dwa i pół litra !!!) - do picia, mycia, dla zwierząt i upraw. Tyle, ile nam dietetycy zalecają tylko pić. Ale my nie idziemy po te 2,5 l z baniakiem na głowie 12 km w jedną stronę do studni. Pieszo. Rano i wieczorem. 48 km na dobę. Po wodę.
Pamiętajcie o tym. Zakręćcie kran myjąc zęby czy zmywając. Nie tylko z powodu rachunku, i nie tylko dlatego, że Polska ma zasoby wody mniejsze niż Egipt (sic!). Z normalnej, ludzkiej, jakkolwiek to brzmi, solidarności.
wszystko tru. jestem dziś już tak zmęczona, że zaczynają mi się pocić oczy, od tej wody, i nawet nie chcę sobie wyobrażać, co to znaczy jej brak. a jednak im bardziej chcę zakręcić wodę, tym dłużej ona leci przy szczotowaniu uzębienia, kiedyś tak nie było; wychodzi ze mnie jakaś chora (patrz: czarne kowboje) przekora, i nie potrafię tej wody zakręcić od razu.
OdpowiedzUsuńmam wrażenie, że im się jest smutniejszym, tym się dłużej kąpie/prysznicuje. wth? well, idę się umyć...