czwartek, 18 marca 2010

Sometimes I want to run away

W zasadzie to wszystko na dziś, mam serdecznie dość i jestem zmęczona. Złoszczenie się jest wyczerpujące, zwłaszcza gdy rzeczywistość ma schizofrenię, i nie postrzega. Tupię. Mogę sobie potupać.

Wracam do etapu Violator

oraz do oglądania mojego ulubionego serialu sci-fi (naukowo-filozoficznego, wyjaśniam), będącego nieźle podanym koktajlem socjologii religii, krytyki demokracji i ostrzegawczego profetyzmu. A poza tym jest w nim dobra dawka odrealnienia, nie że wirtualnie, tylko że na długość odcinka daleko od własnych problemów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komunikat radiowy

Linki tytułów, paginy i marginesów w większości odnoszą się do YT. O ile jednak nie jest to belly lub nie jest to zaznaczone, walory wizualne nie mają żadnego znaczenia. Muzyka jest do słuchania, a oczy rozpraszają uszy :-) Wklejane pliki mp3 znalazły się w sieci metodą prasowania mojej własnej płytoteki. Miłego słuchania.

Bygones