środa, 17 marca 2010

Bean-sidhe

Z góry odpowiadam: nie, nie mogłam sobie odpuścić.
Nie, nie chodzi o ogólne szaleństwo w temacie.
Nie, nie mam doła na temat. Mam sentyment. Niespersonalizowany, aczkolwiek.
Nie, nie będę epatować folklorem. Może trochę folkiem. Bo oni obok folku, szkoda że rzadko śpiewają po ichniemu.
A oni nie bardzo koło folku, choć zakorzenieni.
Tak, będzie troszkę pozdrowień, kto wie ten odbierze. Brux w zasadzie oraz okolice.
Patrzę sobie na zdobyczną ½ pint of. Dużo wysiłku kosztowało nalanie jak należy. Wcześniej było w butelce, co jest znaczącym postępem handlu detalicznego, w porównaniu z ostatnio zdobyczną puszką. Nie narzekam, zdaję sobie sprawę z ilości kilometrów dzielących mnie od St. James’s Gate. Imienne pozdrowienia dla Argentyńskiej, wcześniej Dublińskiej. Tak mi wyszło z obliczeń, że oczekiwane przeze mnie delegacje zagraniczne z wizytami przyjaźni, które zwalą mi się na głowę w ciągu najbliższych 10 tygodni: niemiecka, norweska i argentyńska, wszystkie mają wspólny jakiś mianownik: nasze drogi przecinały się w kontekście Eire.

Z jednej strony irytuje mnie zamieszanie, koniczynki i wszyscy jesteśmy, z drugiej – zazdroszczę im autoreklamy na skalę światową. Nie da się ich nie lubić. Nie da się nie być pod wrażeniem miejsca. Moje dzieci, napadnięte przez informacje radiowe, wzięły się za grzebanie we własnych wspomnieniach i zdjęciach. Nie że chciałabym tam żyć, co to, to nie, ale bywać tak, oj tak!. Sléibhte Chill Mhantáin, Gleann Dá Loch, An Life (i St. James's Gate nad nią). Nie żeby Barcelona traciła w rankingu, ale w Eire mieszka cząstka mojej duszy, co najmniej od czasu fascynacji Siouxsie Sioux i Sinead O'Connor.   
I zazdroszczę im wiecznej, wrodzonej olewki. I tego, że nie wstydzą się patriotyzmu, kultury i zabytków, hołubią co drugi kamień polny. Tak, im nie miał kto tego obrzydzić. Łudzę się, że w naszym Wariatlandzie tak by było, gdyby zaraz po rozbiorach i wojnach nastąpiła niepodległość, bez fazy wszystko obrzydzającego ustroju. A może tu szkoła inaczej to sprzedaje. Latorośl, tak na marginesie, został dziś przez instytucję opresyjno-edukacyjną obdarzony uwagą (bez zaproszenia dla mamy na rozmowę!) o treści:
Nie zmienia obówia.
W cytacie zachowano pisownię oryginału.
Moja reakcja była mało pedagogiczna.    

Na cześć wznoszę Guinnessa.

1 komentarz:

Komunikat radiowy

Linki tytułów, paginy i marginesów w większości odnoszą się do YT. O ile jednak nie jest to belly lub nie jest to zaznaczone, walory wizualne nie mają żadnego znaczenia. Muzyka jest do słuchania, a oczy rozpraszają uszy :-) Wklejane pliki mp3 znalazły się w sieci metodą prasowania mojej własnej płytoteki. Miłego słuchania.

Bygones