Obiło się plotką branżową o moje uszy, że banki w Pl zauważyły przytomnie istnienie genialnego wynalazku jakim jest reverse mortgage, a co więcej i co nareszcie – będą wdrażać. Mniód na uszy. Od poniedziałku przejdę na emeryturę. Będę czytać, słuchać, nie martwić się, mówić uroczo phi, i pić drinki z palemką. I piłować paznokcie. Jak się mnie znudzi, zawsze mogę popracować od niechcenia, nie? Latem będę na od-ludziu w Bieszczadach, zimą na z-ludziu w Barcelonie (która napada mnie ostatnio z bilboardów). I wreszcie pojadę pooglądać swoje cywilizacyjne korzenie do Grecji, która też mnie ostatnio napada. Od piątku konkretnie, odkąd dzięki uprzejmości Ł. w celu pójścia na Beats zaparkowałam dzieci przed Mama mia (nie wiem, skąd u nich taka predylekcja do musicali, ale za to mam gwarancję, że hamulec ręczny trzyma). I teraz mam Abba around us. Nie wiem, ile jeszcze to zniosę, choć z Abbą jak to z klasyką chyba się nie dyskutuje.
Tak samo jak z przemożną potrzebą pójścia na emeryturę, wzmocnioną jeszcze tymi greckimi domeczkami... W całym żałośnie głupawym filmie podoba mi się korowód kobiet. Taka manifa nieskrępowanej babskiej, bosej, radości życia.
Dla równowagi spędziłam większość nocy w towarzystwie Ciechowskiego. Jeden z Tych, których śmierć przygniotła mnie, jakby był członkiem rodziny. Pierwszą taką była w moim życiu żałoba domowa po Lennonie.
***
Radio moje ulubione jak na zawołanie robi przegląd muzyczny dekad przeszłych.
Ale niebacznie usiłuje mi między wierszami wmówić, że niby matematyka jest nauk królową. Od kiedy znaczy się niby, hę? A φιλοσοφία? Mądrości umiłowanie? Że niby jest matką? No ok., ale dla mnie jest królową i basta.
***
Studentka donosi, że no changes. Ale na prywatkę poszła z Lemurem, a nie z chłopcem swym (jeszcze przyszłym byłym). Ja tam Lemura lubię, zwłaszcza, że go w góry gna, i że bardziej jednak ma mądrość niż wiedzę. Nie że w kontraście do chłopca, co to jest wiedzy skarbnicą, ale tak w ogóle, że ma w miarę poukładane, i że pełni dla Blondie funkcję zbliżoną nieco do Pępkowatego w mym życiu. Pozdrawiam więc.
Studentka donosi, że no changes. Ale na prywatkę poszła z Lemurem, a nie z chłopcem swym (jeszcze przyszłym byłym). Ja tam Lemura lubię, zwłaszcza, że go w góry gna, i że bardziej jednak ma mądrość niż wiedzę. Nie że w kontraście do chłopca, co to jest wiedzy skarbnicą, ale tak w ogóle, że ma w miarę poukładane, i że pełni dla Blondie funkcję zbliżoną nieco do Pępkowatego w mym życiu. Pozdrawiam więc.
***
Nie będę się zastanawiać, czego objawem jest marzenie o emeryturze. Lepszy objaw taki niż cellulit, obwisanie atrybutów czy zmarszczki.
Nie będę się zastanawiać, czego objawem jest marzenie o emeryturze. Lepszy objaw taki niż cellulit, obwisanie atrybutów czy zmarszczki.
Aha. Przypomniało mi się o drobiazgu takim, że do reverse mortgage nie można mieć kredytu na tej samej hipo. Czyli że emerytura nie od najbliższego jednak poniedziałku. Ale co się odwlecze… Pociesza mnie to, że jak kiedyś w przypływie szczerości zwierzyłam się ze swojej tęsknoty za emeryturą, to usłyszałam „Ty też?! Bo ja nie mogę się doczekać…”. I wcale nie była to rozmowa osób nie lubiących swojej pracy. Wręcz przeciwnie. Konwersacja pasjonatów to była. Znaczy nie tylko ja tak mam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz