Utwór tytułowy chyba wszyscy znają, bo obija się po eterze tudzież po listach różnych.
Ja się właśnie przyglądam swoim lękom, zwłaszcza przed decyzjami.
Mojemu nastrojowi odpowiada bardziej ten kawałek
I w sumie nie wiem, czemu się mnie Alice czepiło, bo mam (znowu) wielką czułość dla Jacka White'a, materializującą się w zmienianiu w odtwarzaczu Horehound The Dead Weather oraz Under Great White Northern Lights Stripe'sów. I dla Jacka robię dwa wyjątki: oglądam video i delektuję się nim (co prawda to II version, ale official nie robi na mnie wrażenia - jak to videoklip...), ba, nawet - uwaga! wklejam tu
Drugi wyjątek to słuchanie z lubością Under - czyli płyty koncertowej, jakby nie słuchać.
Ale, w sumie, wszystko to nawijanie makaronu jest.
Bo ja dziś jestem na etapie przemyśliwania nad imponderabiliami i decydowania, czy nie podjąć jakiś decyzji. Jak ustaliliśmy niezbicie z Pępkowatym onegdaj, doświadczenie to jest to, co daje nam los, kiedy nie ma ochoty dać nam tego, na czym nam zależy. Ja mam dziś doświadczenia dla całej armii. Zamiast.
Bo miło jest mieć nowe auto. Fajnie jest mieć wyjściowe wizytówki. Nowy telefon jakby też. Ale, co tu kryć, zależało mi na czymś bardziej hmmm, policzalnym. Niby intuicja mi mówiła, że gadżety są dla zmyłki, ale idealizm wrodzony, optymizm i naiwność skłaniały ku wierze w świetlaną przyszłość. No, to mam doświadczenie.
I proszę nie dzwonić, bo po etapie ćwiczeń praktycznych w temacie asertywności wchodzę w fazę przemyśliwania, czy zbrodnia morderstwa popełniona w afekcie, w celach badawczo-naukowo-filozoficznych, jest bardzo niedobrym pomysłem. (Afekt nie wyklucza zaplanowania, tak a priori, jakby się kto miał głowić).
Dobranoc się z Czytelnikami.
U boskiego podwyzka następuje co najmniej po pół roku od awansu. Korpo oszczędza na tzw. pay grade czy dzob kodzie. Kazdy sąd Cię ułaskawi.
OdpowiedzUsuńAch, to nie byłoby morderstwo TYLKO na tle majątkowym.
OdpowiedzUsuńCyferki (mikro) i do tego wciąż in spe, ale to jakby inny temat, nie powodują u mnie aż takich zapędów. Złość, furię, napady nad-asertywności, ale potem bezsilność i rezygnację - tak. Ale nie jadowitą czarną wdowę.
W korpo jest mnóstwo polityki, także (ale nie tylko) okołocyferkowej. I to, ten całokształt wokół cyfr, mnie dziś doświadczyło mocno. Zwłaszcza że odbywa się w atmosferze milusiej zasłony dymnej, w jedwabnych rękawiczkach. Różowych.