Anyżowe kropelki na lęki
Czopki na nieudane związki
Kompresy na stresy
Jodyny i watki na ducha upadki
Maści na melancholii zapaści
Bańki na depresyjne poranki
Nasiadówki na wymioty od zgryzoty
Pastylki na bolączki gorączki
Wyrwane z całości, ale polecam. Ten tekst mówi coś ważnego. Przynajmniej o mnie. Bo też chciałabym tak cyk-myk, dwie tabletki, i pozbyć się dwu największych problemów mojego życia. Niby moduł Realista 7.5 dobrze wie, że to iluzja, i że problemy nie znikną za dotknięciem zewnętrznej różdżki czarodziejskiej, wie, że clou to (cytat) Pokój tu (wskazanie na wiśniowe serce), ale zastrzyk łatwiej, szybciej...
Jak to napisał Misiu'85 o autorze: słowa'cki. Kupuję określenie, bo adekwatne. Jak przez Spiętego dopasowane.
A link pod tytułem - bo wstrząsa mną ta piosenka nie mniej niż film (znaczy, powiedzieć chcę, że dziś są dwa utwory dnia)
***
Jak napisała blogerka zza miedzy parę dni temu: spotykałam się z ludźmi o identycznej częstotliwości fali mózgowej, ładnych z urody, których w dodatku kocham miłościo wielko. Ja dziś też. Przy czym posiałam szalik czerwony - proszę roztoczyć opiekę. Za opary kawy i możliwość chlipania w chusteczki dziękuję. I za dostany w czasach dawniejszych szalik biały, po którego odkryciu w szafie i założeniu idealnie dziś byłam whitestripescolourstyle. A także za próbę zrobienia ze mnie sexbomby poprzez uczenie mnie, jak się nosi naszyjniki. Czuję się nadal jak w obroży. Ale się oswajam, jak pies. A może do kota bez smyczy mi bliżej jednak? O komentarz osobę do której adresuję poproszę.
***
Jak napisała blogerka zza miedzy parę dni temu: spotykałam się z ludźmi o identycznej częstotliwości fali mózgowej, ładnych z urody, których w dodatku kocham miłościo wielko. Ja dziś też. Przy czym posiałam szalik czerwony - proszę roztoczyć opiekę. Za opary kawy i możliwość chlipania w chusteczki dziękuję. I za dostany w czasach dawniejszych szalik biały, po którego odkryciu w szafie i założeniu idealnie dziś byłam whitestripescolourstyle. A także za próbę zrobienia ze mnie sexbomby poprzez uczenie mnie, jak się nosi naszyjniki. Czuję się nadal jak w obroży. Ale się oswajam, jak pies. A może do kota bez smyczy mi bliżej jednak? O komentarz osobę do której adresuję poproszę.
***
BLONDIE IS HERE, SO WE'RE CLOSED.
Zwyczajowy siostrzany maraton muzyczno-filmowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz