Travis to w celu uśmiechu do mojej siostry.
Mam dziś nieprzyjemne wrażenie, że moja trawa nie tylko nie jest zielona ani trochę, z żadnej strony, ale też że moje życie zasługuje na porządnego kopniaka w kostkę. Mówi się, że jak zamyka drzwi, to otwiera okno. A ja czuję się jak za zatrzaśniętymi drzwiami i z oknem zabitym dechami. Każde życie bywa parszywe, ale mojemu weszło to w paskudny nawyk, w zasadzie - czas teraźniejszy ciągły. I jakoś nie widać zmian na horyzoncie. Zostanę marudną, sfrustrowaną, zgorzkniałą babą. Kupię TV i będę oglądać em jak masakra czy coś tam.
***
Junior zaliczył 39,6 na termometrze. Ledwo stał na nogach, ale upierał się, że "na wycieckę do gól pojadę bo jestem zdlowy". Jak miniaturka korpoludka, szpikującego się fervexem. Nie wiem, czy to śmieszne, czy żałosne... A okazanie się medycynie na receptę jutro dopiero. Zamierzam dokonać zbrodni przeciw korporacji i wziąć jeden dzień zwolnienia na dziecko. Tak, będę odważna.
***
Szacowna Instytucja sama sobie nadała termin zajęcia stanowiska. Do jutra. Jak na razie nic.
***
Na duszy mi smutno, nawet mimo przyjmowania delegacji zagranicznej norweskiej. Tak mi:
Ale powiedz: Norwedzy byli chociaż bladymi blondynami w sweterkach w norweskie wzory?
OdpowiedzUsuńOch nie, norweska delegacja składa się z dwu zmysłowych ciemnowłosych Polek-emigrantek, ubranych w urocze bluzeczki :-) Długie kuchenne rozmowy....Wizyta przyjaźni :-)
OdpowiedzUsuń