sobota, 18 września 2010

Queen of Spain

Mum z racji się dobrego wycenienia nie miał przyjemności zagrać live przed moją siostrą. Ich strata, być w Krk i dla Blondie nie zagrać. Jonsi bez Sigur Ros jakoś mnie nie zachwyca, ale media dostają usznego, z przeproszeniem nieletnich, orgazmu.
Słońce od świtu świeci przecudnie, niebo niebieściutkie - ale takim lodowatym błękitem, powietrze ostre w nosie gryzie... Na pierwszy oka rzut ciepło, na otwarcie oczu obu i na resztę ciała - czuć jesień. I zmarzły mi paluszki. Się rzuciłam pranie na balkon wieszać z rana, przy sobocie, co to zaplanowałam sobie bardzo kreatywnie (45 czy 46 godzin jestem bezdzietna!), więc musiałam rozpocząć od generalnego odkażania mikrośrodowiska. A jak człowiekowi (kobiecie też) marzną paluszki, to tęskni za latem (czytaj OFF) oraz za ciepłym krajem (czytaj Barcelona). Albo za jednym i drugim, cóż że ze Szwecji.
W książeczce z OFFa napisano, że Mattson brzmi bardziej jak syn B. Dylana niż syn tegoż. Nie wiem, ale ten kawałek jest jak znalazł na tęsknoty za Barcą.

Nie jestem ortodoksyjną fanką (o.f.) popu skandynawskiego (pan od Tuby Rona się wyraził tak, że nie jest o.f. U2 – kupuję sformułowanie), gdyż ponieważ się mnię automatycznie z Abbą kojarzy, ale ta dziewczynka, jakkolwiek wygląda szwedzko i plastikowo, naprawdę słodko śpiewa słówko „Barcelona”. I jakby koło bluesa to leżało.

A jak się rozgrzewamy, to i rumba,

i Rufus, bo co to za kataloński wpis bez Kanadyjczyka.

Nie należy mieć nadziei, że Dżiulię  sobie podaruję
Por que, tanto perderse
Tanto buscarse, sin encontrarse
Me encierran los muros de todas partes
Barcelona
Te estas equivocando
No puedes seguir inventando
Que el mundo sea otra cosa
Y volar como mariposa
Barcelona
Hace un calor que me deja
Fria por dentro
Con este vicio de vivir mintiendo
Que bonito seria tu mar
Si supiera yo nadar   
Freddie’ego też nie odpuszczę, choć nie jestem o.f.
Nazwano mnie kiedyś, w okolicznościach przyrody, hiszpańską dziewczyną. Prostuję: katalońską jak już. Aczkolwiek było to nader miłe, osoba wypowiadająca naonczas te słowa mogłaby się czasem odezwać…

Blądi, nie zmieniłabyś w swej komórce dzwonka na mnie? Ja Ci go nawet wyprodukuję z „King of Spain”. Pomyśl w wolnej chwili.

Idę skorzystać z wolnego dostępu do kina domowego z odtwarzarką, nieważne że pilot nie działa i opcje językowe są nieaktywne. Sobie pogram na saggatach do wtóru DVD szkoleniowego z Momo Kadousem. Zobaczę go na własne oczy w styczniu, i nawet się uczyć będę od niego, korpo zapłaci przez magiczną kartę sportową (chyba że tfu,tfu, coś się zmieni). Czyż życie nie bywa miłe, nawet jeśli daleko od Barcelony? 

2 komentarze:

  1. Czy Ty aby nie przesadzasz z tym brakiem czasu na pisanie? - zapytała rozczarowana O.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przesadzam. Odpowiedziała zwiędła z niewyspania W. Ale po przesadzeniu wiśnia (sakura! sensei, hai! wtrąciłby L. gdyby nie udawał że śpi) rozkwita. Cierpliwości :-)

    OdpowiedzUsuń

Komunikat radiowy

Linki tytułów, paginy i marginesów w większości odnoszą się do YT. O ile jednak nie jest to belly lub nie jest to zaznaczone, walory wizualne nie mają żadnego znaczenia. Muzyka jest do słuchania, a oczy rozpraszają uszy :-) Wklejane pliki mp3 znalazły się w sieci metodą prasowania mojej własnej płytoteki. Miłego słuchania.