czwartek, 30 września 2010

I know something

I know something
Nothing new. Piosenka się przyczepiła podczas ostatniego napadu oglądactwa Ally.

Wiem to coś od dawna. Wy też.
Po prostu: niektóre rzeczy zdarzają się tylko AllyMcBeal oraz Wiśni.
Otóż, było to tak.
Jutro bal. Korporacyjny, wybieram się żeby spełnić zawodowy obowiązek, prezesom pokazać, akcjonariusza posłuchać, zniknąć jak Kopciuszek przed północą (plan sprytny poboczny nawiązania kontaktu aktualny). Jak zwykle mam się w co ubrać, luz, kiecka czarna sprzed trzech lat, buty też, wygodne dzięki temu, pełny luz.
Ale jak się cały tydzień słucha, że wszyscy robią manicure, pedicure, tu kosmetyczka, tam fryzjer,  gdzieś niemal liposukcja, silikon…. Uległam trendom i histerii. Liposukcja odpada, właśnie świętowałam przytycie 2 kg. Manicure? Ja i lakier na pazurach?! Eeee. Postanowiłam wykorzystać maseczkę, co ją miesiąc temu Blondie porzuciła w łazience z karteczką „zużyj mnie” (niczym w innej opowieści o Ali)*, i przy okazji poprawić sobie kolor włosów, niedawno jak zwykle sprowadzonych do długości 2 cm.
I teraz, drogie panie, imaginujcie sobie: dzieci śpią, spokój, cisza, nakładacie chemiczne paskudztwo na włosy o godz. 20.50, o 21.05 maseczkę, o 21.20 należy zmyć jedno i drugie.
21.20 Wody brak. W łazience sucho. W kuchni sucho. W czajniku pusto, w dzbanku na wodę dla zwierząt pusto, jedyny rezerwuar H2O, spłuczkę, opróżnił Junior po zrobieniu siku przed snem. Sklep czynny do 21.00, a nawet jakby, w domu zero gotówki, a Latorośl za wodę kartą nie zapłaci….. Sąsiadka z siódmego!!!.
21.30 Zakładam na głowę worek, na worek ręcznik i zgarbiona, przyklejona do ściany przemykam na dół. Cicho, ciemno, zamknięte.
21.35 Sąsiadka z dziesiątego. Ale ona ma ten sam pion, mimo że mieszkanie nie nade mną.
21.40 Maseczka starta wraz ze skórą za pomocą papieru toaletowego.
21.45 Farba rozpuściła cebulki włosowe
21.50 Farba wypaliła dziury w skórze
21.55 Wpada sąsiad z góry i udając że nie widzi mojego beznadziejnego położenia informuje, że pękła rura od centralnego (więc jednak to nie moje kaloryfery są trefne) i dlatego nie ma wody, ale za to się leje. Fakt. Nie zauważyłam że mam wodospad w WC. Rzeczony sąsiad swego czasu miał zwyczaj zalewać mnie to z wanny, to z pralki, średnio raz miesiącu. Robiąc remont zażyczyłam sobie gumy czy szkła, nie pamiętam – jakiegoś wodoodpornego cudu chemii budowlanej na sufit. Woda leje się po ścianie, tam, gdzie cud się kończy. Będzie zimno, w nocy nikt instalacji centralnego nie nareperuje.
22.10. Farba przeżera kości czaszki
22.11 Zaczynam się zastanawiać, czy nie napłakać sobie do miednicy. Ale jedyne wspomnienie z chemii jakie przychodzi mi do głowy to piosenka śpiewana na całe gardło z przytupem przed lekcją**. Nie jestem więc pewna, czy sól z łez nie pogorszy sprawy, i nie skończę jak Ania ze Wzgórza – z włosami zielonymi jak czupryna syreny o świcie.
22.15 Zaczyna mnie piec mózg.
22.20 WRACA WODA. Sprowadzona awaryjnie prosto z lodowca roztopionego przez efekt cieplarniany.
22.30 Mam na głowie czyściutkie sopelki lodu przyczepione do marnych resztek włosów.
Dwie opcje: albo się golę na Sinead, albo opalam się w solarce, a potem poprawiam samoopalaczem – wiadomo, Murzynom włosy rosną w kępkach. Jedno i drugie rozwiązanie ma wadę: zarząd mnie nie pozna, i znów wyjdę na outsiderkę co nie poszła na bal, nie mówiąc już o tym innym, tajnym planie. Podryw na łysą czy Murzynkę może być zbyt hardkorowy.
Wniosek: mogłam polakierować paznokcie.
Ma ktoś perukę?

* Ok, karteczka zaginęła i jest tylko domniemaniem, które musiałam uczynić żeby nie mieć wyrzutów na sumieniu.
** Ok, przyznaje, mistyfikacja. Wszyscy wiedzą, że mi słoń nadepnął. Nie śpiewałam. Od śpiewania była Łosiasta oraz reszta. Ja tupałam. 

5 komentarzy:

  1. Aaalu, wybacz, popłakałam się ze śmiechu... nad Twoim nieszczęściem:)
    Dziś kupiłam hennę do rzęs z serii do-it-yourself, chcesz spróbować?
    PS na serio, do mnie mogłaś podskoczyć w tym worku, tłumaczę to nie śpię

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyszłam do pracy, znaczy, do bezbiurkowego biura w siedzibie.
    "Ooo, coś zrobiłaś ze sobą....Farbowałaś włosy?" - pyta D.
    Się do niej nie odzywam, wrednej. Nie mogła zapytać, jak pogoda?

    OdpowiedzUsuń
  3. czyli że to prawda, że nieszczęścia chodzą parami z weną! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Po kim Ty Blondi jesteś taka złośliwa, co?

    OdpowiedzUsuń
  5. ale że ja? :) cmok!

    OdpowiedzUsuń

Komunikat radiowy

Linki tytułów, paginy i marginesów w większości odnoszą się do YT. O ile jednak nie jest to belly lub nie jest to zaznaczone, walory wizualne nie mają żadnego znaczenia. Muzyka jest do słuchania, a oczy rozpraszają uszy :-) Wklejane pliki mp3 znalazły się w sieci metodą prasowania mojej własnej płytoteki. Miłego słuchania.