Skoro moja siostra twierdzi, że NY jest jej naturą, czy też jedną z odsłon natury muzycznej – Welcome:
A skoro przy coverach jesteśmy, łaaał (premiera płyty w październiku, więc posiłkuję się YT). Yo-Yo Ma z Santaną. Cóż za zaszczyt dla Carlosa! Płyty doczekać się nie mogę!
Latorośl chodzi i śpiewa to:
A ja jestem zła.
Bo
po pierwsze primo, 12 stopni?! Wredna jestem, wolę grafik niewakacyjny, normalne tory życia – to one nadają smak wakacjom, jeziorom i szybowcom, no ale 12 stopni?!
Po drugie primo, ja jestem umiarkowanie dorosła i umiarkowanie rozsądna, i rozumiem. Co nie zmienia faktu, że czuję złość. Racjonalny moduł w mózgu tłumaczy, że to fajnie, bo mam zupełnie wolne popołudnie, mogę w rozciapcianym dresie pomykać, hektolitry zaległej kawy sama wypić, ale i tak czuję wściekłość. Rozumiem powody, wściekłość odczuwam. Napiszę to jeszcze czterysta razy to może mi przejdzie. Mi – tak. Dzieciom, co dziś (prawie) wypucowały dom własnymi rączkami, a teraz im się broda trzęsie, bo ktoś coś obiecał i znów okazało się że są inne rzeczy – też przejdzie. Ale mnie serce boli, bo widzę, jak Królewna zaczyna się czuc ostatnia w kolejce, znów wyprzedzona przez jakieś dorosłe sprawy, których łepetynka nie pojęła, a serduszko ubolewa. A poza tym, proszę niedoszłych składających wizytę - tęsknimy!!! Będę pluć. I trzymamy za słowo, że jutro. I obiecujemy, że nie zdradzimy publicznie, że to Wy. Tylko przyjedźcie.
Trzecie primo, odwołano wyczekiwane warsztaty na rzecz innych, prowadzonych przez Mahmouda Redę. Padliście na kolana? Nie? OK., jeśli taniec to wiolonczela, to Reda jest jak Yo-Yo Ma. Albo nawet więcej. Zobaczyć 80latka w tańcu orientalnym – bezcenne. A raczej cenne, jak plus minus dwa komplety podręczników. Pozostaje mi czekać na następny raz, żeby zobaczyć 90latka…
A po czwarte, bez złości i plucia, zauważyliście, że zieleń się załamuje? Niby nie ma jesieni, ale tu i ówdzie Matrix się zawiesza, przebłyski żółci i brązów, bociany zniknęły w tajemniczych okolicznościach, na niebie zamiast szybowców – ołowiana kołdra.
Zasypiając w ostatnim momencie przed złamaniem postanowienia o chodzeniu spać przed północą, uświadomiłam sobie, że zaczyna się koniec wakacji, i ze z wybiciem dzisiejszej północy minie ostatecznie przedłużony termin realizacji postanowienia numer 5. Ale przecież nie mogę pracować nad sobą w takim tempie, żeby na następny rok nic nie zostało, prawda? A tu początek szkoły, ślub M, Wszystkich Świętych, Gody – i już koniec roku. Czyli można przyjąć, że 31 sierpnia jest pierwszym dniem końca roku i stąd - już można podjąć metodą rolowania pierwsze postanowienia noworoczne.
Ym, sofiści byliby ze mnie dumni?
Wypada się odnieść do historii, nie? To się odnoszę: jako dziecko miałam oczy i uszy dookoła głowy i doskonale widziałam, jak to jest: oni i my. A czego nie rozumiałam, i nie było w czterotomowej encyklopedii, sama sobie tłumaczyłam. Postulaty. Po-stu-laty. Coś, co oni zrobią dla nas. Za sto lat. A forma gramatyczna "laty" zamiast "latach" to taka gwara ze stoczni....
Wypada się odnieść do historii, nie? To się odnoszę: jako dziecko miałam oczy i uszy dookoła głowy i doskonale widziałam, jak to jest: oni i my. A czego nie rozumiałam, i nie było w czterotomowej encyklopedii, sama sobie tłumaczyłam. Postulaty. Po-stu-laty. Coś, co oni zrobią dla nas. Za sto lat. A forma gramatyczna "laty" zamiast "latach" to taka gwara ze stoczni....
P.S. polecam oczom P.T nowy filmik belly, tak na marginesie.
Nie udało mi się wkleić na bloga filmiku - jeszcze takim hakerem nie jestem :)) Ale tutaj przesyłam link:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=jcVoLpA8o4g
Miłego oglądania :))