czwartek, 23 grudnia 2010

Every cake I bake

Nie wiem czemu ta prastara babska przyśpiewka przedświąteczna kojarzy się Okruszynie ze Stingiem. Może dlatego, że on ją ukradł w czasach, kiedy kuchnia była kobietą, i przerobił zgodnie z zasadami męskiej logiki?
Poza tym, BTW, Sting jest nudny. Ale "nudny" w znaczeniu: bezpieczny, spokojny, przewidywalny - zawsze najwyższych lotów. I mię się o to rozchodziło!
Pośród makowców, ciast pomarańczowo-goździkowych, serników, "boskich" i pierniczkowych babeczek tylko te ostatnie wykazują znamiona zakalca. Znamiona zaledwie! Co, zważywszy na kilkumiesięczna przerwę (od kwietnia bodajże) w przygodach z wypiekami (nie na twarzy), oraz na fakt posiadania gazowego piekarnika, należy uznać za bycie niemal Nigellą. Albo Ćwierczakiewiczową w wersji kryzysowej, zamiast "każ służbie umyć ręce", to "zagoń dzieci do pomocy". Ta ostatnia opcja zaczyna się z samego rana, kiedy uświadamiam sobie, że masło zostało w lodówce i po moim powrocie nie będzie miękkie. Dzieci pomogły. Pomagały dzielnie cały czas, choć na etapie smarowania blach margaryna i obsypywania mąką wyszłam z kuchni, sprawdzając czy rum do "boskiego" jest dobrej jakości i przysięgając, że kupię papier do pieczenia. Wracałam w odzieży ochronnej, z płynem "Ludwik superkoncentrat" w pompie ciśnieniowej. Ale daliśmy radę.
Poniżej, zgodnie z obietnicą i zamówieniami portalowymi i telefonicznymi, przepis na boskie ciasto świąteczne.
Zadzwoń rano do syna, niech wyjmie masło z lodówki.
Po powrocie z pracy doznaj oświecenia, że stołówka szkolna była nieczynna i przyznaj Nobla wynalazcy frytownicy i mrożonych frytek, keczup jest kontrowersyjny.
Każ dzieciom umyć łapki.
Zaopatrz się w ścierę do odganiania trolli Tonieja i Samosię, które czają się żeby wyżerać składniki i wkładać paluchy do miksera.
Niech synowie obiorą 5-6 gruszek i pokropią sokiem z cytryny. Potem daj im 300 g mąki do przesiania i wymieszania z 3 płaskimi łyżeczkami proszku do pieczenia, dwoma szczyptami gałki muszkatołowej i łyżeczką cynamonu. Córkę naucz siekać tabliczkę czekolady prosto z lodówki - min. 70% kakao.
Włącz piekarnik, nastaw na 190-200 stopni.
Ubij 3 jajka z 150 g cukru i cukrem waniliowym. Dodawaj po łyżce mąki z dodatkami, potem 150 g miękkiego (bardzo miękkiego!) masła, 1/8 l (pół szklanki) mleka, 4 czubate łyżki płatków owsianych, posiekana czekoladę i łyżkę rumu dobrej jakości (ostatecznie, jak nie pieczesz na Święta, niech będzie aromat). 2/3 ciasta wyłóż do formy uprzednio, zgodnie z przysięgą, wyłożonej papierem do pieczenia (np okrągłej o śr. 20 cm, nie polecam formy do bab), połóż gruszki, przykryj resztą ciasta i piecz 1 h w 200 st. Trolle niech wyliżą mieszadła i miskę, jesli zostało gruszek, niech zjedzą.
Sprawdź ciasto patyczkiem, czy suche - tylko postaraj się nie wbić sondy w gruszkę. Po wystygnięciu niech dzieci posypią cukrem pudrem, bo to doskonały pretekst do zastanowienia się, czy rum jeszcze jest potrzebny do jakiś wypieków, i do sprawdzenia, czy aby na pewno jest świetnej jakości.
Idę sprawdzić czy rum nie zwietrzał, bo dzieci polewają makowiec czekoladą.
Wigilia już jutro!
    

1 komentarz:

Komunikat radiowy

Linki tytułów, paginy i marginesów w większości odnoszą się do YT. O ile jednak nie jest to belly lub nie jest to zaznaczone, walory wizualne nie mają żadnego znaczenia. Muzyka jest do słuchania, a oczy rozpraszają uszy :-) Wklejane pliki mp3 znalazły się w sieci metodą prasowania mojej własnej płytoteki. Miłego słuchania.

Bygones