Warczy,
straszy, groźnie ściąga brwi,
Byle jeneralisko,
obwieszone gwiazdami.
- Panowie!
Przestańcie udawać lwy!
Dowiedzcie
się, że tutaj - My,
Zamyśleni
przechodnie,
My jesteśmy
tu jenerałami!
Nonszalancja,
pompa, szlify, szyk,
Tajemnice
sztabowe, adiutanci, bale,
Słówko
rzuci - i robi się krzyk:
"Dziękujemy!
Panie Jenerale!"
Śmieszne
rzeczy. No, bo niby co?
Bierzcie ze
mnie przykład: chodzę skromnie,
A mam
władzę, panowie, ho-ho!
- Cały
wielki świat należy do mnie!
Nie dosłuży
się żaden z was
Do tej
rangi - Wolnego Poety!
Bóg nie
rzuci wam takich gwiazd
Na mundury
i na epolety!
Nie
powierzy wam żaden sztab
Naszych
słodkich i strasznych sekretów!
Nie
znajdziecie na żadnej z map
Tajemniczej
ojczyzny poetów!
Wam -
czerwone wyłogi za rzeź,
Za
morderstwo, gwałty i pożogi!
My - do
serca nagą rozdzieramy pierś:
Takie mamy
szkarłatne wyłogi!
Z armat
waszych - pocisków grad
Śmierć i
dym zostawia, bomb Miotacze!
Ale życiem
i ogniem
Nawet za
tysiąc lat
Będą pękać
naszych słów kartacze!
Więc
przestańcie udawać lwy,
Śmieszni
ludzie, obwieszeni gwiazdami.
Pamiętajcie,
że tutaj - My,
Zamyśleni
przechodnie,
My jesteśmy
tu jenerałami.*
Cóż się stało, że czytam żydowskiego pacyfistycznego nihilistę?
Ano, primo, miałam się odmóżdżać filmem o żeglowaniu, ale ściągnęło mnie na półkę z "Good morning, Vietnam!". Więc pacyfistycznie i nie ma wojen sprawiedliwych.
Secundo, nie tylko Leśmianem, Lipską i Herbertem żyje dusza. Żydzi, prawnicy, poeci.
Tertio, dziecię me w toku nauki przedferyjnej przyswajało historię metodą najłatwiejszą (via Kaczmarski, znaczy), potem zmieniło repertuar i jakoś poszło, aż do sedna doszło.
A że mam nieuleczalną słabość do nowoczesnych aranżacji nieco przykurzonych wierszy, viola:
A że mam nieuleczalną słabość do nowoczesnych aranżacji nieco przykurzonych wierszy, viola:
Od Julka do Bolka wcale nie jest daleko, jeszcze zatem taka kocia perełka o tym drugim piórem pierwszego:
Na płot, co
własnym swoim płoctwem przerażony,
Wyziorne
szczerzy dziury w sen o niedopłocie,
Kot,
kocurzak miauczurny, wlazł w psocie-łakocie
I podwójnym
niekotem ściga cień zielony.
A ty płotem, kociugo, chwiej,
A ty kotem, płociugo, hej!
Bezślepia,
których nie ma, mrużąc w nieistowia
Wikłające
się w plątwie śpiewnego mruczywa,
Dziewczynę-rozbiodrzynę
pod pierzynę wzywa
Na bezdosyt
całunków i mękę ustowia.
A ty płotem, kociugo, chwiej,
A ty kotem, płociugo, hej!**
"Bez wody można przeżyć dwa dni, bez poezji - nie". Przez jakiś czas pamiętałam to jako stwierdzenie Baudelaire'a. A teraz mi świta że może to jednak Rilke? Nieistotne, ale zajmuje mi mózg. Nie mniej, poezja jest narzędziem do zatrzymywania czasu. I muzyka też. Oswajam burzę w sobie.
"Bez wody można przeżyć dwa dni, bez poezji - nie". Przez jakiś czas pamiętałam to jako stwierdzenie Baudelaire'a. A teraz mi świta że może to jednak Rilke? Nieistotne, ale zajmuje mi mózg. Nie mniej, poezja jest narzędziem do zatrzymywania czasu. I muzyka też. Oswajam burzę w sobie.
* Julian Tuwim, Do jenerałów! 1922
** Julian Tuwim, Jak Lesman napisałby wierszyk "Wlazł kotek na płotek"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz