piątek, 9 kwietnia 2010

Strawberry forever

Tęsknię za truskawkami (co było zimą upubliczniane na podkładzie muzycznym Fleet Foxes). Dziś objawiło się to poprzez kawę z Łosiastą w Afryce, z truskawkowym koktajlem w tle.
I truskawkowym torcikiem na imprezie z której właśnie dopełzliśmy do domu.
I koncertem na własną cześć. A co. Niech mi ktoś powie, że w całej historii muzyki powstała lepsza piosenka. W XX wieku na pewno nie. W XXI jak dotąd też nie.







Kiedyś już doszłyśmy z Blondie do wniosku, że materializm jest normalny i zdrowy. A czasem cieszy. Wróciłam własnie z kolejnego już dziś świętowania. I oto zbiór moich rzeczy materialnych się wzbogacił o Wino truskawkowe (a jakże!) - spokojnie, bezalkoholowe, Przerwane objęcia (co równie wielką frajdę sprawiło drugiej stronie, bo oczywiście istniało wielkie niebezpieczeństwo że już mam - no, teraz mam), haremki, które są spodniami nie do chodzenia, ale do wyglądania, zwłaszcza w obrotach i akcentach, kubek na latte made by Latorośl, czekoladę, bukiet tulipanów, pas z dzwoneczkami oraz kartkę pocztową. Kolejność przypadkowa, wdzięczność i radość wielka! A, na poczet dnia dzisiejszego dostałam tez 3 miesiące temu, z okazji urodzin Ł, spódnicę przepiękną od Blondie.
Z rzeczy niematerialnych stan powiększył się o Mszę Św. z Ł., pokaz tańca w wykonaniu Królewny, zestaw wpisów na portalu, maili oraz bardzo, bardzo miłe i urocze smsy a nawet rozmowy telefonowe. Aha, i kota, którego przygarnęła siostra chłopca mojej siostry.
W związku z czym D Z I E K U J Ę.

***
Ale że równowaga musi w przyrodzie być, Mann obudził mnie rano informacją, że wczoraj Malcolm McLaren zasilił szeregi największej orkiestry świata. W związku z czym nachodzą mnie refleksje. Bo to człowiek wszechstronny był, i utalentowany wielce. Ale o ile z czymś się kojarzy, to z punkiem. Ewentualnie z przyśpiewką z panią Deneuve, dziś eksploatowaną przez radio. Punk not dead, kocham punk, ale, na futerko mego kota, litości. Więc dla równowagi (z płyty tej samej, co Deneuve).

Einstein do końca życia uważał się za skrzypka, którego hobby jest fizyka. Chyba w tej największej orkiestrze będą mieli z Malcolmem o czym parę zdań zamienić. Ciekawe, z czego ludzie zapamiętają mnie? (pytanie retoryczne, nie wiem, czy chcę wiedzieć).

A dla drugiej równowagi, kostium turniejowy, na który się tak cieszyłam (a którego kolor nieczarny, niebiały, nieczerwony zszokował moje dzieci; ciekawe czy by uwierzyli jakby im ciocia Ł. powiedziała, jakie mama miał w życiu okresy kolorystyczne, z granatowym i zielonym na czele...) okazał się za mały na Wiśniowe walory, i góra poszła do poprawki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komunikat radiowy

Linki tytułów, paginy i marginesów w większości odnoszą się do YT. O ile jednak nie jest to belly lub nie jest to zaznaczone, walory wizualne nie mają żadnego znaczenia. Muzyka jest do słuchania, a oczy rozpraszają uszy :-) Wklejane pliki mp3 znalazły się w sieci metodą prasowania mojej własnej płytoteki. Miłego słuchania.

Bygones