Upraszam apopleksji nie dostawać, bo Spięty, jak myślę, celowo tak napisał. Ale nie otwieram panelu w temacie dlaczego. Na jutiubie ktoś napisał "ich przenośnie są po prostu ****te". Nooooo. Są.
Bo ja tak sobie myślę, o co to bicie piany? Może trochę to niezręczne, się pchać na Wawel, ale w sumie, co to ma za znaczenie. Jakby zdecydowano spalić i prochy od Sopotu do Zakopanego rozsypać, też byłoby halo oraz heloł.
A tu tempus, jako Okruszyna rzecze, tempa nie zwalnia. Rodzą się i giną, w Tybecie i Anna Semkowicz też.
A najważniejsze – tak ja to widzę – jest i tak, żeby to CV nie było w luźnych kartkach niepoukładanych, kawą poplamionych, wymiętych, naderwanych i zdekompletowanych. Stara suplikacja mówi „od nagłej i niespodziewanej”. Naprawdę pozostaję w nadziei, że Oni, mimo że w wiatrołap wpadli bez hamowania, z rozbiegu, odeszli przygotowani i poukładani.
Ja bym tak chciała. Nawet niech boli długo, ale niech nie będzie z zaskoczenia i niespodziewanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz