Urzędów także nie.
Po fazie refleksji obywatelsko-patriotycznych wpadam w skrajność drugą. Szlag anarchistyczny mnie trafił. W zasadzie nie że antypaństwowy, ale antyurzędniczy oraz antyszkolny.
Nadejszła wiekopomna chwila, żeby Królewna wspięła się nieco po szczebelkach państwowej, koedukacyjnej, darmowej oraz spełniającej standardy europejskie w kwestiach światopoglądowych maszynki do kształtowania umysłów. Boli, ale co robić.
Chwila wiekopomna się odbywa elektrycznie. W związku z czym, chcąc uniknąć zawieszania systemu, loguję się po powrocie z niezobowiązująco obligatoryjnej kolacji z pryncypałem. Wróć. NIE loguję się. Sprawdzam różne opcje. Panel edukacji dwa szczeble niżej przyjmuje hasło. Panel kompatybilny z metryką Królewny - za żadne skarby koronne – nie.
Udaje mi się dodzwonić pod jeden z trzech podanych numerów już o 11. Czyli pewnie po trzeciej kawce z fusami. I dramat. Osoby: Wiśnia, Urzędniczka.
W: Dzień dobry, jestem mamą dziecka rocznik ten i ten.
U: A ile dziecko ma lat?
W: (zgon, i aktywacja modułu „złośliwe babsko”): Rocznik ten i ten.
U: Jaki problem?
W (opisuje problem z panelami niedostosowanymi do rocznika tego i tego)
U: Niech pani poczeka jeden dzień do końca tygodnia i spróbuje znowu.
W: Ale dziś jest wtorek, to do kiedy mam czekać?
U: Nie wiem, my uaktywniamy pesele dopiero.
W: Ale rekrutacja jest od wczoraj!
U: Ma pani czas do 11 maja.
W: A jak 10 się okaże że dalej nie działa? To ja mam obowiązek i to mnie będziecie ścigać jak dziecko nie będzie chodzić do szkoły.
U: Nooo dobrze, niech pani do nas przyjdzie.
W: Super, w jakich godzinach?
U: Od 7.30 do 15.
W (Troszkę kłamie, moduł złośliwy pracuje; nie pierwszy raz ma do czynienia z tym urzędem, wie, jak pracują inne wydziały): Ale ja pracuję od 8 do 16. W jaki dzień ma pani dyżur?
U: Nie mam dyżurów.
W: Nawet w czasie rekrutacji?! Ani jednego dnia nie pracujecie po 15?!
U: Ale ja chcę iść o normalnej porze do domu.
W (W tym momencie ostatecznie trafiona przez szlag): Poproszę nazwisko pani i pani przełożonego.
U: Ale niech się pani nie denerwuje, ja pani wydrukuję formularz i zostawię na portierni, pani wypełni i też zostawi.
W: To po co jest ELEKTRONICZNA rekrutacja?
U: Ale my to dopiero wdrażamy.
W: Dziękuję, do widzenia.
Wysmażyłam maila do dyrektora wydziału. Czekam. Nie pójdę tam, nie wypełnię papieru – dla zasady. A niech mnie pocałują.
Człowiek się rodzi inteligentny. A potem idzie do szkoły. Chyba, że ma się zapisać elektrycznie.
***
Rozmowy na cztery pary nóg, czyli jak Wiśnia popisała się (uwaga, nie odpowiadam za ewentualne zejścia ze śmiechu)….talentem pedagogicznym.
………………..
Królewna: Bo Latorośl jest dla nas surowy.
Latorośl: Nieprawda, bo oni……
Junior: Tak mamo, plawda, jak sulówka.
Wiśnia zgon, ale błysk intelektu: Ale jaka surówka, Junior?
J: Z jabłka i malchewki i cuklu.
W: I jaka jest taka surówka?
K: Pyszna!
W: I jaka?
L: Zdrowa, tak, wiem, witaminy, blabla.
W: No i Junior, lubisz surówkę?
J: Taaak..
K: Ja też, i jest słodka.
W: I jest zdrowa? Dobrze jeść surówkę?
J, K: Taaak…
W: To może dobrze i zdrowo mieć starszego brata?
K: Nooo… posprzątał dziś moje biurko!
W: To wszyscy dają Latorośli buziaki!!
Daliśmy. I zapanowała sielanka.
A ja nigdy nie miałam starszego brata. Chciałam brata, zamówiłam sobie jednego. Przynieśli. MŁODSZEGO (pal licho, że od Buki pochodzi. Młodszy!). A dla mnie oczywiste było, że jak brat, to starszy. Ach, ci dorośli, za moich czasów byli tacy niekumaci…
u mnie też nie działa opcja wyboru szkół. wydrukowało mi jedną szkołę, którą odgórnie przydzielił system.
OdpowiedzUsuńA to masz kuuul. Bo ja się nie mogłam dostać do panelu ani zerówek ani szkół, tylko do przedszkoli... I trwa wymiana maili. Na razie poprawili tak, ze zalogować się nie mogę wcale.
OdpowiedzUsuń