niedziela, 16 maja 2010

Burn up, burn down

Festiwal wysokich temperatur kończymy zziębnięci do szpiku, ale z odlewem żeliwnym płaskorzeźby czarnego tulipana. Że czekaliśmy 3 godziny, a pan w końcu odlew złamał, wrzucamy w koszty operacyjne tworzenia sztuki, razem z całym smrodem, brudem i iskrami buchającymi z pieca. Ale za to spotkaliśmy Okruszynę i nawet przelotnie Opaloną z kiełbaskami z grilla pod pachą, szukającą Arturo, postulat relacji interpersonalnych w rzeczywistości rzeczywistej zamiast wirtualnej udaje się więc losowi spełnić – przynajmniej na sobotę.
Wieczór spędzamy, pijąc fervex, bo jak donosi Okruszyna, tu i ówdzie widziano gorączkę z katarem. Lenimy się w ciepłych skarpetach, wpatrzeni w dziełko sztuki, praca zbiorowa, zaś w soundtracku praca zbiorowa Ramzy’ego, jako namiastka towaru niedostępnego.

1 komentarz:

Komunikat radiowy

Linki tytułów, paginy i marginesów w większości odnoszą się do YT. O ile jednak nie jest to belly lub nie jest to zaznaczone, walory wizualne nie mają żadnego znaczenia. Muzyka jest do słuchania, a oczy rozpraszają uszy :-) Wklejane pliki mp3 znalazły się w sieci metodą prasowania mojej własnej płytoteki. Miłego słuchania.

Bygones