poniedziałek, 24 maja 2010

What’s a woman

when a man don't stand by her side? She'll be weak, she'll be strong…
Tak mi się przypomniało, skoro już wczoraj zacytowałam hiszpańskie pozdrowienie religijne.

***
Po 14,5 h poza domem ledwo wypełzam z samochodu. Ale dzikie stado nie pozwala mi paść na twarz. To jeden z tych dni, kiedy endorfiny i adrenalina wywołane ukochaną pracą nie dają rady napędzić mnie na więcej niż to konieczne i mam wrażenie, że moja dusza ciągnie się za zmęczonym ciałem niczym cień z ballady Kaczmara. Poza tym droga do P. dobija mnie tradycyjnie. Jedyna zaleta jeżdżenia tą drogą to duuuużo czasu na słuchanie muzyki. Wróć. Nie jedyna, są trzy: muzyka, jajecznica w knajpce przy trasie oraz widok ze Wzgórz, który zawsze-zawsze! każe mi myśleć słowami „wznoszę me oczy ku górom”. Dziś, gdy zjeżdżałam, widać było Ślężę i wszystkie pasma górskie za nią, aż do Śnieżki. Nie wiedziałam, że granat gór ma tyle odcieni! Tło dla obrazu stanowiły chmury w burzowym, asfaltowym odcieniu, dzięki którym światło zachodzącego słońca powodowało, że zieleń drzew nabrała szczególnego, nasyconego i drapieżnego odcienia. Taka burzowa zieleń, bardzo wyostrzona i mocna skontrastowana z otoczeniem. Czy ktoś wie, dlaczego tak jest, że w tych miejscach, z których są takie widoki, za żadne skarby nie ma się jak zatrzymać?!

***
Moje życie jest właśnie na etapie przed pełnią księżyca. Nie że będę wyć, ale że zbliża się bezsenność oraz pożeram i pochłaniam czekoladę. Do tego stopnia że o 2.30 nad ranem wyrzucałam sobie, że pożałowałam wczoraj marży stacji benzynowej (sklepy bowiem były słusznie zamknięte) i się nie zaopatrzyłam. Na szczęście w zapasach między galaretką wiśniową a paczką budyniu była polewa do ciasta o smaku czekoladowym. Nie wstyd mi. Nie będę się odchudzać od jutra. Jestem kobietą i mam prawo do czekoladociągu w pewnych fazach życia, nie?! Przejdzie mi, tak samo jak nastrój z piosenki. Ale na razie sobie myślę, co z tego, że lubię być kobietą, jak nie ma to odniesienia, oparcia, uzupełnienia i interakcji w mężczyźnie? Facet który od czasu do czasu włazi mi do łóżka ma lat cztery (chyba że za faceta uznać wytartego i obrosłego solą z łez tygryska rodzaju męskiego lat 35). Drugi facet mego życia, lat 11, patrzy na mnie z pewnym politowaniem, kiedy sobie kobieco poprawiam humor sztuką taneczną. Wyjątek stanowi ten filmik, na który nawet L. rzekł: o łaaaa. Ona tak rękami?! Może już to cytowałam, nie pomnę, ale wciąż mnie zachwyca:
Idę pożreć kolejną tabliczkę.

3 komentarze:

  1. 1) paw wisi z boku--->
    2) masz prawo do czekolady. nie ma tego w konstytucji?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ić. Miałaś napisać, że paw zachwyca (bo zachwyca).
    A do czekolady mam prawo. Do wysypki i marudzenia też.

    OdpowiedzUsuń
  3. ale przecież zachwyca! co nie zachwyca, jak zachwyca! ale może przy tym wisieć z boku, nie? do marudzenia na bank, z tą wysypką, to ja już nie wiem. nie wystarczy, że ja ciągle mam coś na nawierzchni? wiem, tel do derma czeka na mnie od grudnia...

    OdpowiedzUsuń

Komunikat radiowy

Linki tytułów, paginy i marginesów w większości odnoszą się do YT. O ile jednak nie jest to belly lub nie jest to zaznaczone, walory wizualne nie mają żadnego znaczenia. Muzyka jest do słuchania, a oczy rozpraszają uszy :-) Wklejane pliki mp3 znalazły się w sieci metodą prasowania mojej własnej płytoteki. Miłego słuchania.

Bygones