when a man don't stand by her side? She'll be weak, she'll be strong…
Tak mi się przypomniało, skoro już wczoraj zacytowałam hiszpańskie pozdrowienie religijne.
***
Po 14,5 h poza domem ledwo wypełzam z samochodu. Ale dzikie stado nie pozwala mi paść na twarz. To jeden z tych dni, kiedy endorfiny i adrenalina wywołane ukochaną pracą nie dają rady napędzić mnie na więcej niż to konieczne i mam wrażenie, że moja dusza ciągnie się za zmęczonym ciałem niczym cień z ballady Kaczmara. Poza tym droga do P. dobija mnie tradycyjnie. Jedyna zaleta jeżdżenia tą drogą to duuuużo czasu na słuchanie muzyki. Wróć. Nie jedyna, są trzy: muzyka, jajecznica w knajpce przy trasie oraz widok ze Wzgórz, który zawsze-zawsze! każe mi myśleć słowami „wznoszę me oczy ku górom”. Dziś, gdy zjeżdżałam, widać było Ślężę i wszystkie pasma górskie za nią, aż do Śnieżki. Nie wiedziałam, że granat gór ma tyle odcieni! Tło dla obrazu stanowiły chmury w burzowym, asfaltowym odcieniu, dzięki którym światło zachodzącego słońca powodowało, że zieleń drzew nabrała szczególnego, nasyconego i drapieżnego odcienia. Taka burzowa zieleń, bardzo wyostrzona i mocna skontrastowana z otoczeniem. Czy ktoś wie, dlaczego tak jest, że w tych miejscach, z których są takie widoki, za żadne skarby nie ma się jak zatrzymać?!
***
Moje życie jest właśnie na etapie przed pełnią księżyca. Nie że będę wyć, ale że zbliża się bezsenność oraz pożeram i pochłaniam czekoladę. Do tego stopnia że o 2.30 nad ranem wyrzucałam sobie, że pożałowałam wczoraj marży stacji benzynowej (sklepy bowiem były słusznie zamknięte) i się nie zaopatrzyłam. Na szczęście w zapasach między galaretką wiśniową a paczką budyniu była polewa do ciasta o smaku czekoladowym. Nie wstyd mi. Nie będę się odchudzać od jutra. Jestem kobietą i mam prawo do czekoladociągu w pewnych fazach życia, nie?! Przejdzie mi, tak samo jak nastrój z piosenki. Ale na razie sobie myślę, co z tego, że lubię być kobietą, jak nie ma to odniesienia, oparcia, uzupełnienia i interakcji w mężczyźnie? Facet który od czasu do czasu włazi mi do łóżka ma lat cztery (chyba że za faceta uznać wytartego i obrosłego solą z łez tygryska rodzaju męskiego lat 35). Drugi facet mego życia, lat 11, patrzy na mnie z pewnym politowaniem, kiedy sobie kobieco poprawiam humor sztuką taneczną. Wyjątek stanowi ten filmik, na który nawet L. rzekł: o łaaaa. Ona tak rękami?! Może już to cytowałam, nie pomnę, ale wciąż mnie zachwyca:
Idę pożreć kolejną tabliczkę.
1) paw wisi z boku--->
OdpowiedzUsuń2) masz prawo do czekolady. nie ma tego w konstytucji?
Ić. Miałaś napisać, że paw zachwyca (bo zachwyca).
OdpowiedzUsuńA do czekolady mam prawo. Do wysypki i marudzenia też.
ale przecież zachwyca! co nie zachwyca, jak zachwyca! ale może przy tym wisieć z boku, nie? do marudzenia na bank, z tą wysypką, to ja już nie wiem. nie wystarczy, że ja ciągle mam coś na nawierzchni? wiem, tel do derma czeka na mnie od grudnia...
OdpowiedzUsuń