poniedziałek, 3 maja 2010

Niczego mi nie braknie

Przez trzy ostatnie dni do szczęścia nie brakowało mi NICZEGO. W pełnym znaczeniu tego wyrażenia. Nawet brak radia nie zakłócał błogostanu.

Dzisiejsza wieczorna modlitwa (po dziękczynieniu za podróż, pogodę, zjazdy górskie na tylnych częściach oraz za brak anginy po jeziorach w butach)wyglądała tak:
Latorośl: Że poznałem Uśmiechniętą i LaPush.
Junior: Ze tocham moją (!) Drobną i ze jej dałem buzi.
Królewna: Za Złotowłosą i Dzidziusia…. (po namyśle): i za wszystkich psyjaciół, co o nich czasem nie pamiętamy.

I to było sedno.

Idę wrzucić trzecią porcję ciuchów z błotem do pralki. Obym jutro mogła podziękować, że sprzęt to przetrwał. Na wszelki wypadek, jakby skończyć się miało praniem na tarze, mam jutro urlop. I dlatego będę nosić cały dzień niekorporacyjne hatifnaty na uszach. Niniejszym dziękuję jeszcze raz.

Porąbanej Jagódce, w nawiązaniu do rozmowy, dedykuję McFerrina:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komunikat radiowy

Linki tytułów, paginy i marginesów w większości odnoszą się do YT. O ile jednak nie jest to belly lub nie jest to zaznaczone, walory wizualne nie mają żadnego znaczenia. Muzyka jest do słuchania, a oczy rozpraszają uszy :-) Wklejane pliki mp3 znalazły się w sieci metodą prasowania mojej własnej płytoteki. Miłego słuchania.

Bygones