środa, 26 maja 2010

Holiday, still so far away


Obraziłam się (przejściowo) na radio. Wczoraj porzuciłam TubęRona na rzecz pracy zawodowej już po pierwszym pół godziny. Nie tylko dlatego, że nie rozumiem zamieszania wokół koncertu ACpiorun. Nawet doceniam ich wkład w rozwój muzykiikultury. Otóż, właściciel Tuby uparcie wczoraj wmawiał, że kobiety – także te pracujące z nim przy tworzeniu audycji – zawsze mają lat osiemnaście. Aż mną wstrząchło na ten objaw męskiego (uogólniam świadomie) atawistycznego, ewolucyjnego szowinizmu. Bo niby czemu kobieta ma mieć osiemnaście, a facet szpakowaty jest OK.? Bo osiemnastka 90-60-90 (skąd swoją droga akurat tyle? A nie może być 95-68-96 na przykład?) ma gładkie, jędrne ciało i pstro w głowie? Tak, o to chodzi? Że ciało miłe w użytku a kobieta łatwa w obsłudze? Bo z taką, dajmy na to, trzydziestopięciolatką, o także jędrnym i gładkim ciele już tak prosto nie jest, nie? Nawet jak ma w głowie kolorowo, to bardziej poukładane (nie mówię, że równo) i obsługa bardziej skomplikowana, na pilota się nie da. I, OMG!, może mieć taka zdanie własne, i, OMG!, wymagania. Się pan od tuby naraził. Minusa załapał jak stąd do Mostek*.


Dziś radio mnie wnerwia systemowo. Dzień w mediach różni się od ósmego marca tylko brakiem pitolenia o parytetach. Matki wszak, w odróżnieniu od żon i kochanek, nie zajmują się polityką, tylko pieluchami, garami oraz byciem matką toksyczną, samotną, nadopiekuńczą, matką-polką od przechowywania powstańczego sztandaru pod podłogą, zimną, nieobecną, wystarczająco dobrą, destrukcyjną, katolicką, porzucającą na rzecz kariery, niezaangażowaną we współpracę ze szkołą, niepotrzebne skreślić. Żony i kochanki leżą, pachną, pracują i się zajmują parytetem.
A, jeszcze się ten dzień różni, poza radiem, truskawkami, co to się nareszcie pojawiły. Podróbki. Przez deszcze chyba. Gdzie do cholery są moje prawdziwe truskawki, co? Ile można czekać, co?!

Do marudzenia z wczoraj dorzucam popiętrolenie przyjazdu Argentyńskiej, co to wisi na włosku. Przyjazd, nie A.

Mogę pluć? A kląć?

Z anegdot: przedstawienie w przedszkolu. Grupa Juniora swoje odegrała, Junior przemycony na widownię na przedstawienie grupy Królewny. W pewnym momencie zapowiedź: A teraz dzieci wykonają taniec do utworu Marka i Wacka. Po dwu taktach Junior z widowni na cały głos: Nieplawda, to jest z Dziadka do ozechóf, balet taki, pan Cajkowski go naglał!

Wspominałam, że jestem dumna?


* Mostki – wieś w obecnym woj. lubuskim, kościół szachulcowy, 519 mieszkańców, sklep. Starożytne porównanie „jak stąd do Mostek” oznacza przyrównanie minusa do dużej odległości którą należy pokonać piechotą w godzinach wczesnoporannych, jako że w czasach zamierzchłych, czasach żeglarstwa amatorskiego, w Mostkach nabywano chleb w ilościach hurtowych. Daleko było. Chleb ciężki. Dyżury były. Jeden jedyny na ochotnika zgłaszał się niejaki Andy, obecnie nazywany Boskim. Słusznie jak widać.

3 komentarze:

  1. właśnie, nie mówiłaś, że dumna. ale sobie hodujesz małe snobiątka kulturowe, zjedzą Ci je na osiedlu, wiesz;) dobrze pamiętam, że L. - co z nim? - nie przyznaje się kolegom, że czyta książki? trwoga!
    co to z Argentyną? że wulkan, czy co?
    truskawki niedobre od deszczu, nie inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  2. L. jak zwykle ma bóle w grubym końcowym odcinku przewodu. I dietę. Woda, ryż, chleb pszenny.
    Snobiątka? E, tylko Junior ma sentyment do rosyjskiej klasyki graniczący z obsesją. Poza tym, w sumie, Czajkowski to chyba jednak popkultura :-) Mussorgski też, a nawet rock progresywny.
    Królewna natomiast rozpoczęła dziś naukę gry na gitarze. W ramach przesladowania i torturowania braci i matki. Nie pytaj. Się domyśl.

    OdpowiedzUsuń
  3. ooo domyśliłam się chyba...jeśli się dobrze domyśliłam, to nie mniej fajnie, że się uczy.
    ja tam nie wiem, czy popkultura. mi to jest obce, póki co...cmoki.

    OdpowiedzUsuń

Komunikat radiowy

Linki tytułów, paginy i marginesów w większości odnoszą się do YT. O ile jednak nie jest to belly lub nie jest to zaznaczone, walory wizualne nie mają żadnego znaczenia. Muzyka jest do słuchania, a oczy rozpraszają uszy :-) Wklejane pliki mp3 znalazły się w sieci metodą prasowania mojej własnej płytoteki. Miłego słuchania.

Bygones