sobota, 29 maja 2010

Vozes do mar

And please, don’t forget that the music is food for the soul – powiedziała Diva publiczności, która żegnała Ją stojąc.

Ostatnio płakałam na koncercie 8 lat temu. Wróć. Dwie i pół godziny temu. Naprawdę, dość ciężko mnie wzruszyć do tego stopnia filmem, książką czy czymkolwiek. Czasem jednak piękno jest tak intensywne, że mi się oczy pocą.

Przykro mi, drodzy moi Johnie Fredzie Youngu oraz Piotrze Stopo Żyżelewiczu (special greetings for Mauro Frison and Tomasz M.), ale spadacie w rankingu perkusistów odpowiednio na 2 i 3 miejsce (John F. Young jednakowoż pozostaje najprzystojniejszym). Drummera Marizy nie znam, nazwiska nie pomnę (Horacio Hernandez??? Vicky Marques???) ale mistrzem jest.

Okruszyno, poetka o której mówiła Mariza, a której postanowiłam szukać, to Florbela Espanca. Polskie gugle pokazuje tylko adresy rue Florbela. Wiki polska milczy. Ale anglojęzyczne tereny są bogatsze.
Wieszcz portugalski to Luis Vaz de Camoes, tu po polsku da się coś odnaleźć. Jutro...

Guitarrrrrrrrrrrrra giutarrrarrrarrra – dla kogoś, komu wymówienie słowa “rower” sprawia kłopot całe życie, portugalski wydaje się językiem anioła. Ale za to polska „spódnica” przerobiona przez anioła zostaje na „spódnita” OMG, OMG.

Mariza daje czadu, skacze, tańczy i już wiem na pewno, że ona po prostu jest taka wysoka. Nosi szpile, ale nie koturny, o co ją podejrzewałam. Ale nie, ona tak ma – jest jak topola, smukła i wiotka, czy raczej jak rosa branca, ale z takim głosem, że ostatnie fado śpiewa w Hali Stulecia bez mikrofonu. BEZ!!!.

Imagine woman dressed black….

Voices from the sea
When the sun sinks over the waters,
In a nervous deliquescence of gold intense,
Whence comes this voice full of pain,
With which you speak to the earth oh immense sea?
Do you speak of banquets and cavalcades?
Of knights errant in the moonlight,
Do you speak of enchanted caravels
Which sleep and weep on your breast?
Do you sing of epic deeds? Do you have unease
About pain? Do you too have fears?
Oh sea full of hope and majesty
Whence comes this voice oh friendly sea?
Perhaps the voice of an ancient Portugal
Summoned by Camões in an act of yearning.
Florbela Espanca translation by Jonathan Weightman

Nie umiem się zakotwiczyć w komputerowym fotelu, choć fundusze timingowe czekają. Unoszę się jakieś 15 cm nad ziemią i pewnie jeszcze jakiś czas tak będzie.

Fado znaczy przeznaczenie.

3 komentarze:

  1. Hugo Marques?

    Ja też, ja też nad ziemią, a pranie woła z pralki: wyjmij mnie, bo do jutra się ześmierdnę. Co za ciężkie zderzenie z ziemią, ech ta grawitacja.

    OdpowiedzUsuń
  2. tylko nie topola - są krótkowieczne i w ogóle nie lubię, brzydkie, śmiecą, łamią się gałęzie. po prostu nie. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O, jak dobrze, że prasowanie się tylko ewentualnie zakurzy :-), niech leży.
    Ok, niech będzie brzoza.
    Ona ma 37 lat, więc jest prawie stara :-D :-D

    OdpowiedzUsuń

Komunikat radiowy

Linki tytułów, paginy i marginesów w większości odnoszą się do YT. O ile jednak nie jest to belly lub nie jest to zaznaczone, walory wizualne nie mają żadnego znaczenia. Muzyka jest do słuchania, a oczy rozpraszają uszy :-) Wklejane pliki mp3 znalazły się w sieci metodą prasowania mojej własnej płytoteki. Miłego słuchania.

Bygones