Massive Attack nie z powodu wczorajszej premiery, ale w ramach podziękowania dla Mantodea za (zakończoną zbyt szybko, niestety, ale cóż robić... życie) biesiadę literacko-radiowo-dr House'ową oraz o czym to tam było? Bo wiadomo o czym nie :-)
D Z I Ę K U J Ę
***
Mały muzyczny miś mnie dziś katuje (oczywiście w przerwach w pisaniu maili do radia, co z kolei jest przerwami w się uczeniu) truskawkami. Powinnam odlatywać do ciepłych krajów. Do Barcelony na zmianę z Grecją.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz